Wpis z mikrobloga

@Duzy_Dziki_Zwierz: Nie każdy jest wstanie wytrzymać w 100% restrykcyjną dietę. Wiele osób zwłaszcza tych co dopiero zaczynają ciśnie dietę beż żadnych odstępstw do pierwszego załamania, później leci efekt domina i wracają do złych nawyków. Lepiej sobie robić odstępstwa na to na co mamy ochotę, w rozsądnych ilościach, wliczając w makrosy i cały czas trzymać się zdrowych nawyków żywieniowych niż zaczynać na 100% a kończyć na 0 #!$%@?ąc kebaby zapijane piwem. Najlepsza
@czup: @Duzy_Dziki_Zwierz:

Ale czysta nie znaczy przecież kurczak z ryżem, ja jem 2-3 posiłki na słodko dziennie. Nie wiem jak wtedy ma ciągnać do syfu, a jak ktoś fajny obiad wymyśli do tego udajacy fast food to już w ogóle. Zależy też co dla kogo, bo ja mam jednak podejście troche - że po co marnować mój czas, aby robić coś kijowo
@Kasahara: o takie podejście mi się właśnie rozchodzi. Sam jem 2 posiłki na słodko. Ale nie jem burgerów, pizzy, lodów czy ciastek, "bo się mieszczą w makro" albo "bo raz mnie nie zabije" bo wiem, że to tylko wydłuża drogę przez mękę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Duzy_Dziki_Zwierz: ja np. jestem chyba typem abstynenta tzn. łatwiej mi zrezygnować zupełnie i nie próbować zachować umiaru - słodkie napoje odstawiłem zupełnie i od 6 lat nie piłem nic takiego, podobnie jak nie slodze kawy/herbaty. Słodycze tylko na święta - sernik mamy. Gdybym tylko zaczął jadac od czasu do czasu to zaraz bym wrócił do starych nawyków.
@Kasahara: Zdrowe podejście do zdrowego jedzenia to podstawa. Kiedyś byłem na rocznej redukcji licząc wszystko co do grama - no myślałem, że zabiję, jak ktoś mi chociażby ziarenko groszku z talerza ukradł.
Później przeskoczenie na fast food i "niemożliwość" wrócenia do trzymania diety - ciężko to określić, ale blokada w mózgu która od razu odrzucała opcję liczenia czegokolwiek.
Obecnie opanowałem potwora - liczę kcal jednocześnie pozwalając sobie na wybryki - jednak