Wpis z mikrobloga

@mannoroth: każda kadrowa, znaczy Human Resources Manager, ever. Przestroga dla tych co zaczynają pracę, szczególnie w większych firmach: HR to nie jest dział pomagający pracownikom, to dział chroniący firmę przed problemami z pracownikami. To nie są wasi przyjaciele, tylko ludzie który mają za wczasu pozbyć się potencjalnie kłopotliwych pracowników. Przeważnie w tych działach siedzą Grażyny, histeryczki, przegrywy i ulańce, które tak jak na załączonym obrazku tylko patrzą żeby na kimś wyładować
Pobierz D.....t - @mannoroth: każda kadrowa, znaczy Human Resources Manager, ever. Przestroga...
źródło: comment_1igRLdYytVug0B5JNUYPKQMvPsbM22X9.jpg
Weźcie mi #!$%@? nic nie mówicie. Przed 10 minutami do mnie zadzwonili i poinformowali (po 1,5tygonia czekania) że mają innych kandydatów na jedno takie stanowisko w IKEA na które aplikowałem. Ja #!$%@?, 2 razy już byłem tam na rozmowie, jechałem 400km, pokazałem się jako pewny siebie ale otwarty na propozycje, pomysłowy i charyzmatyczny i co? I nic( ͡° ʖ̯ ͡°)
@mannoroth: kuurła, jakie to prawdziwe xD Właśnie próbuję dostać się na taką gówno-posadę w swojej firmie. Mam za sobą dwa etapy - pierwszy wyglądał jak "Mam talent" - piętnastominutowa prezentacja o sobie (ktoś nawet zrobił prezentację w power point). Za mną jest już druga rozmowa z dwoma supervisorami. A teraz czekają mnie jeszcze dwa spotkania z każdym z nich oddzielnie i z seniorami w zespołach.

A sama praca no cóż... Czuję
Przeważnie w tych działach siedzą Grażyny, histeryczki, przegrywy i ulańce, które tak jak na załączonym obrazku tylko patrzą żeby na kimś wyładować swoją życiową frustrację.


@DulGukat: Chciałbym, żeby było inaczej ale wszystkie (dosłownie wszystkie) koleżanki ze szkoły średniej, które obecnie pracują jako HJUMAR RESORSYS SZPESZJALIST łapią się w którejś z tej grup xD
@DulGukat: nic nie przebije rekrutacji na której byłem w Play prawie 10 lat temu jak firma startowała. Miałem wtedy ~20 lat, piękny budynek P4 w prestiżowej lokalizacji - warszawskim Mordorze. Podzielili nas na grupy (chyba z 50 osób), zadawali pytania w stylu jakim zwierzęciem chciałbyś być, pies czy kot i dlaczego i co zabrałbyś ze sobą na bezludną wyspę.

Do tego była to gównopraca w dziale obsługi klienta biznesowego czy jakoś
@DulGukat: wszyscy chyba czytali ten sam podręcznik. Najgorsze, że nie ma na to dobrej odpowiedzi. Podobnie jak z tym idiotycznym pytaniem "gdzie widzisz siebie za 5 lat", bo nigdy nie zdążysz dobrze wyczuć z kim rozmawiasz. Powiesz, że "na twoim miejscu typie" to ktoś może pomyśleć, że jesteś ambitny, a ktoś inny - że arogancki. Wycelujesz "za nisko" to mogą powiedzieć, że nie masz ambicji. Zażartujesz? Też zależy...

Kolega przeszedł kiedyś