Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Ponieważ zarzucacie mi milczenie na pewne sprawy i że jestem antyPolakiem, bo nie piszę o PILECKIM, proszę, oto nowy wpis.

„Pani mąż to wrzód na ciele Polski Ludowej, który trzeba wyciąć”

Przystojny oficer w polskim mundurze westchnął ciężko, rozpinając haftki kołnierza, ozdobionego wężykami. Jeszcze trzeba podyktować notatkę i koniec pracy na dzisiaj. Praca sędziego nie była łatwa, nigdy. Ani przed wojną, ani teraz, już po niej. Sprawy, sprawy, sprawy. Tomy akt piętrzyły się na biurku. Zabójstwa, podpalenia, rabunki, akty terroru. Życiorysy i szkice oskarżonych bandytów z lasu. Oficer zapalił papierosa, zaciągnął się głęboko i zaczął dyktować stenotypiście. Monotonnym głosem dyktował słowa, które znaczyły dla adresatów ''być albo nie być:

„...z uwagi na popełnienie przez skazanych najcięższych zbrodni zdrady stanu i Narodu, pełną świadomość działania na szkodę Państwa i w interesie obcego imperializmu, któremu całkowicie się zaprzedali, skład sądzący uważa, że ci obaj na ułaskawienie nie zasługują”.

Był marzec 1948 roku.

Przedwczoraj (25 Maja - Mleko) minęła 71. rocznica zamordowania przez polski sąd komunistyczny jednego z sześciu najodważniejszych ludzi II wojny światowej. Znany jako ten, który na ochotnika poszedł za druty największego obozu koncentracyjnego, wyglądał na starszego niż posiadane 47 lat.

Kiedy we wrześniu 1945 roku odbył rozmowę z generałem Władysławem Andersem, otrzymał rozkaz powrotu do Polski i organizowania tam struktur wywiadowczych i zbadania gruntu konspiracyjnego. Trafił tam w grudniu. Jego grupa była wyjątkowa. Nie było przysięgi, nie było zbrojnych zamachów, nie było łączników. Była ściśle tajna praca wywiadowcza i rozpracowywanie komunistycznych sił bezpieczeństwa. Ale pętla stopniowo się zaciskała. W końcu rotmistrz otrzymał rozkaz wyjazdu, ale nie skorzystał z niego, zdając sobie sprawę, że nikt, po jego wyjeździe, go już nie zastąpi.

Dwa lata po zakończeniu wojny, 8 maja 1947 roku, wpadł w kocioł zorganizowany przez bezpiekę. Trafił w łapy najokrutniejszych śledczych, takich, jak major Eugeniusz Chimczak - sadystów w polskich mundurach, dorównujących okrucieństwem najgorszym zwyrodnialcom z jednostek karnych SS. Pięciomiesięczne śledztwo rotmistrz skwitował później jednym zdaniem do żony: ''Oświęcim to była igraszka''. Domyślać się można tylko, co to znaczyło.

3 marca 1948 roku rozpoczął się proces ''grupy Witolda''. Kto oskarżał, kto orzekał, kto sądził? Czy byli to jacyś zajadli komuniści? Może oficerowie NKWD w polskich mundurach? Albo jacyś wioskowi analfabeci, zachłyśnięci władzą?

Nie.

Przewodniczącym składu sędziowskiego był podpułkownik Jan Hryckowian. Sześć lat młodszy od rotmistrza. Obywatel USA. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z aplikacją sędziowską. Przedwojenny oficer i sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Grodnie i Tarnopolu. W czasie wojny - oficer ZWZ-AK, odznaczony za dzielność Krzyżem Walecznych i Krzyżem Zasługi z Mieczami. Od 1945 roku w ludowym Wojsku Polskim.

Prokuratorem zaś był major Czesław Łapiński. Również przedwojenny oficer, podporucznik artylerii. Uczestnik kampanii 1939 roku, później działał w lewicowej organizacji PLAN, a stamtąd przeszedł do ZWZ-AK. Podejrzewa się go o współpracę z Gestapo. W trakcie powstania warszawskiego miał dowodzić kompanią na Ochocie. Również od 1945 r. był w ludowym WP.

Sędzią z kolei był kapitan Józef Badecki. Przedwojenny prawnik, absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i aplikant sądowy w Przemyślu. W 1939 r. dowodził plutonem z 5. pułku podhalańskim. Od grudnia 1944 roku w ludowym WP.

Przedwojenni prawnicy, oficerowie, weterani AK. Polacy. Oficerowie w polskich mundurach oskarżali polskiego oficera. Swojego kolegę. Nie żadni wyimaginowani ''komuniści'', czy ''Sowieci''.

Pileckiego oskarżano o łącznie sześć zarzutów, z których do jednego (zamachu na grupę dygnitarzy MBP) nie przyznał się. Ale do pozostałych już tak. Orzekano na podstawie zarówno dekretu z 13 czerwca 1946 r., Kodeksu Karnego WP, jak i przedwojennego Kodeksu Karnego.

Po 12 dniach wyrok zapadł. Winny pięciu zarzutów. Sąd odrzucił oskarżenie o przygotowanie zamachu. Wyrok: śmierć przez rozstrzelanie. W II instancji sąd podtrzymał wyrok.

...Zgrzytnął zamek, zaskrzypiały drzwi. Chudy mężczyzna z wąsikiem stanął u wejścia.

- Pilecki, widzenie.

Wymizerowany, skatowany mężczyzna podniósł się z pryczy i wolno wyszedł z celi. Początkowo prowadzony przez dwóch klawiszy, poprosił ich, by go puścili. Chciał iść sam. Szedł dwa kroki przed klawiszem. Wiedział, że to nie widzenie. Nie odwracał się. Nie musiał. Wiedział, że chudy mężczyzna w stopniu sierżanta sięga właśnie po służbową tetetkę, szybkim ruchem odciąga kurek i mierzy mu w kark...

Padł strzał.

Był 25 maja 1948 roku.

Starszy sierżant Piotr Śmietański za ten jeden strzał, którym pozbawił życia ''wroga ludu'' otrzymał tysiąc złotych.

A pozostali? Czesław Łapiński dalej szalał. Oskarżał m.in. kpt. Stanisława Sojczyńskiego ''Warszyca'' i jego podkomendnych, żądając dla nich kary śmierci. Jak zawsze zresztą. Wyroki wykonano. Dożył w spokoju swoich dni, jako pułkownik w stanie spoczynku, choć u kresu jego życia próbowano ukarać go za jego nikczemne zbrodnie. Zmarł w 2004 roku.

Podpułkownik Hryckowian i pułkownik Badecki nie dożyli swoich procesów. Zmarli jeszcze w PRL, opływając w zaszczyty i splendor. Hryckowian orzekał w procesie płk. Jana Rzepeckiego, skazując na długoletnie więzienie oskarżonych. Wydał łącznie co najmniej 16 wyroków śmierci. Badecki orzekł łącznie przynajmniej 29 kar śmierci, w tym dla majora Hieronima Dekutowskiego ''Zapory''. Zimny morderca, zawsze uprzedzająco grzeczny i uprzejmy. Dla niego każdy oskarżony był już martwy.

Wszyscy spoczywają na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

A rotmistrz Pilecki? Zrehabilitowany i uhonorowany pośmiertnie, lecz jego ciało nadal pozostaje nieodnalezione.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
MlekoO - #iiwojnaswiatowawkolorze

Ponieważ zarzucacie mi milczenie na pewne sprawy...

źródło: comment_xWiJNCd0NoxinDNoPH6B8BTFSb6x5Myb.jpg

Pobierz
  • 43
@Mleko_O: Bardziej ciekawi co powodowało, że ludzie z AK nagle stawali się katami innych. Odpowiedź najprostsza bo wyczuli wcześniej niż inni, że lepiej rządzić z wrogiem niż stracić życie. Ta trudniejsza to chyba tylko tyle, że po prostu byli sadystami i kiedy w końcu mogli sobie porobić co chcieli to zaczęli hulać.
@Mleko_O: nie rozumiem dwóch rzeczy - jak niby mógł chcieć specjalnie się dostać do Auschwitz, skoro podczas łapanek nikt nie mówił gdzie będą wywozić tych, których akurat łapią xD Równie dobrze mogli go wywieźć gdzieś na roboty do Niemiec. Dodatkowo uciekł dopiero po 3 latach - co robił tam tak długo skoro byłoby bardziej korzystniejsze dla sprawy jak najszybsze ujawnienie tego co się tam dzieje?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 52
@amazing-detective-slash-genius: jeżeli sądzisz, że #!$%@? z największego obozu koncentracyjnego w dziejach historii było na tyle proste żeby uwinąć się w kilka miesięcy to mało wiesz o historii. Dwa, wywiad w którym pracować był doskonale poinformowany gdzie co i jak będzie wywożone. Trzy, zorganizowanie podziemia w tym obozie najłatwiejsze nie było bo byli tam i tacy co za kawałek spleśniałego chleba #!$%@? by każdego kogo znają, byle bulion troszkę lepiej niż innym.
zamordowany przez Polaków a nie żadnych komunistów z księżyca


@LowcaAndroidow: przez komunistów z ZSRR. To ZSRR miało w czasach stalinizmu prawdziwą władzę w Polsce.

Równie dobrze możesz pisać, że Żydów w obozach palili inni Żydzi, bo Niemcy robili z więźniów załogi do obsługi pieców krematoryjnych.

Jeśli chciałeś być bardziej precyzyjny, to powinieneś napisać "Zabili go polscy lewicowcy".