Wpis z mikrobloga

#zalesie #przemyslenia #bezrobocie

Wyjechałam na słynną emigrację. Wszyscy straszyli, że jest niesamowicie ciężko ze znalezieniem pokoju, za to praca od ręki. U mnie wyszło tak, że już 2 dnia pokój miałam zaklepany (przyleciałam w ciemno i spałam w hostelu). Niestety z pracą gorzej. Zrobiłam niezbędne kursy i wytrzymałam cały jeden dzień w cateringu. 12h ostrego #!$%@? plus 1,5h dojazd w jedną stronę mnie dobiły i zrezygnowałam z tej pracy. Dużo wysyłałam CV, ale odpowiedzi praktycznie zero. Nie pomaga brak doświadczenia w tzw "gownopracach". Z jednej agencji odprawili mnie z niczym, w drugiej jest możliwość pracy na kilka tygodni, ale to nie jest pewne. Nie chcę wybrzydzać, mogę sprzątać, iść na produkcję czy magazyn, byle nie w gastronomii. Jutro mam dwie rozmowy w tym jedna w mojej branży, ale w to wątpię, bo nie spełniam wymagań (nie wiem czemu się wgl odezwali), a inna w agencji i mam nadzieję, że będzie cokolwiek do pracy od zaraz. Chce w końcu mieć pracę, zacząć zarabiać i ruszyć jakoś z moim życiem, bo obecnie jestem tylko jednym wielkim kłębkiem nerwów i myślę tylko o tym żeby spać, bo wtedy o niczym nie myślę. Chciałam się wygadać

Tak btw to moje pierwsze zalezie po dość długiej przerwie (nagminnie jest wstawialam gdy pracowałam w mojej poprzedniej pracy, cóż. Oby było ich jak najmniej)
  • 6
@darkviolet haha. Ze wsi też sie wyrwałam kiedyś tam i pamiętam, że strasznie chciałam wracać do domu i stresowało mnie wszystko. Jednak pamiętam również, że po jakimś czasie to miasto stało się moim domem i byłam tam bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że tutaj też tak się stanie, byle szybciej niż później