Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki, doradźcie mi bo nie wiem dalej co robić.

Dwa lata temu stwierdziłem, że pójdę w #programowanie i zostanę programistą. Wybrałem się na studia zaoczne, bo z fizyką i matematyką zawsze miałem spore problemy. Ale wielu ludzi na forach pisało, że to nie ma znaczenia, bo programista nie musi być dobry z matematyki/fizyki. Wybrałem się na studia z myślą o tym, że będę lepiej przygotowany do pracy jako programista niż gdybym uczył się samodzielnie, w końcu studia teoretycznie zawsze coś pomagają, ale nie są wystarczające. Myślałem, że się czegoś ciekawego nauczę i jestem rozczarowany. Jestem na drugim roku i póki co totalnie nic się nie nauczyłem, nie wiem czy to kwestia trybu zaocznego, studiuję teoretycznie w państwowej polibudzie w dużym mieście, więc myślałem, że tragedii nie będzie. Ale póki to zrealizowałem projekty studenckie typu: kółko i krzyżyk, biblioteka z podziałem na front, backend, obsługa bazy danych, komunikator sieciowy, aplikacja do tworzenia/rozwiązywania quizów. Był jeszcze jakieś małe programiki wykorzystujące algorytmy sortowania, grafy itd. I to wszystko czego od nas wymagali przez te 2 lata.

Oprócz tego przez te 2 lata uczyłem się na własną rękę, ale niestety przez niełatwą sytuację zawodową zbyt wiele się nie nauczyłem, ponieważ mam mocno ograniczony czas:
Od 18 roku utrzymuję się sam, pracowałem do tej pory w kilku g---o pracach. Nie mogą znaleźć nic ciekawego, bo jestem po liceum i nie mam żadnego wyuczonego zawodu, więc pracowałem jako kelner, kasjer, magazynier. Obecnie pracuje po 8 godzin dziennie w tygodniu, dojazd w jedną i drugą stronę zabiera mi po 2 godziny czyli łącznie tracę 12 godzin dziennie na pracę i dojazdy. Miałem więc 1-2 godziny dziennie na naukę programowania(w weekendy szkoła).

Zacząłem wysyłać masowo CV do firm no i ogólnie jest lipa, bo przez te 2 lata tak naprawdę g---o się nauczyłem przez brak czasu. Nikt nie chce przyjmować na staż/na juniora, wszędzie dostaję odpowiedź, że studentów chętnie zapraszają na ostatnim roku(w moim przypadku za 2 lata...). Nie czuję wcale, że potrafię programować. Bo przecież jak jest np kurs internetowy, gdzie autor pokazuje jak zrobić prostą aplikacje internetową typu todo-list, a ja na bazie tego poradnika stworzyłem sklep internetowy, ale tak naprawdę ten jest bardzo podobny do takiej listy, jest tylko trochę inna logika, bo w liście zaznaczasz co chcesz zrobić/co zrobiłeś. W sklepie zaznaczasz co chcesz kupić, dodajesz do koszyka itp.

Nie mam pojęcia czy tak wygląda programowania, ale bardziej czuję, że jest to jakaś praca odtwórcza na bazie czegoś, nie czuję tego, że sam to zrobiłem, czegoś się nauczyłem, ciężko to opisać słowami. Nie ważne.

Na czym polega mój problem? Otóż ciężko mi pogodzić studia wraz z pracą. Mam za mało czasu na naukę programowania i chyba musiałbym się zwolnić na pół roku - rok i siedzieć z 12 godzin dziennie nad kodem, aby nauczyć się porządnie programować i dostać na staż. Z drugiej strony to spore ryzyko, bo chętnych są teraz tysiące, a miejsc niewiele, wymagania wysokie w opór. Z drugiej strony to tak naprawdę nic nie potrafię, jestem po liceum, gdybym np rzucił studia i poszedł do innej pracy to pewnie nie znalazłbym nic ciekawego, tylko kolejną g---o-pracę. Powoli mam dość przez to, że siedzę po 8 godzin w pracy, która mnie nie rozwija. Do tego marnuję 4 godziny na dojazd do tej pracy, przychodzę do domu i uczę się kodować przez 2 godziny. W weekendy siedzę na uczelni, na której robię programy pokroju typowego bootcampu w dodatku w technologiach, których od 20 lat się nie używa. Następnie wysyłam CV i dostaję odpowiedź, że się nie nadaje na programistę z obecnym portfolio...

Jestem już tym sfrustrowany i nie wiem co robić. Lubię programować, ale moje zdrowie psychiczne jest dla mnie ważniejsze. Nie zamierzam latać za parę miesięcy po psychiatrach i truć się jakąś chemią. Tak więc muszę podjąć wybór.
a.) Rzucam szkołę i programowanie, idę w innym kierunku rozwoju(nie wiem nawet jakim, nie mam żadnego skillu oprócz prawka na b2)
b.) Rzucam obecną pracę i programuje po 12 godzin dziennie dopóki wystarczy mi kasy, mam ok 10k oszczędności w tym momencie więc na pół roku może wystarczyć. Ryzykuję to, że nie znajdę pracy przez bardzo trudną sytuację na rynku.
c.) Kontynuuje naukę programowania z pracą i godzę się z tym, że pracę zmienię najwcześniej za rok-dwa. Ryzykuję mocno utratę zdrowia psychicznego i fizycznego (praca + dojazdy = 12 godzin dziennie, zostaje +/- 2 godziny na programowania, musiałbym przestać wychodzić do ludzi i tak naprawdę przeznaczać 16 godzin swojego życia dziennie na pracę/naukę, zero rozrywki).

Naprawdę nie wiem co robić. #programowanie #pracait #naukaprogramowania #pracbaza

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeśli lubisz programować to prędzej czy później znajdziesz pracę tylko nie rozumiem jednego tematu: 4h dojazdów dziennie w dodatku autem? Przecież to brak czasu oraz koszta paliwa i utrzymania auta co w dużym stopniu zjada wypłatę. O siłach i chęciach nie wspominając.

Nie wiem skąd pochodzisz, niemniej jeśli podoba Ci się to co robisz to ogarniaj staż oby mieć na czym stanąć - od tego musisz zacząć.
Zrób CV na interview.me, ewentualnie
  • Odpowiedz
@Amerykanski-Naukowiec: tylko k---a nie wyskakuj, ze programista musi potrafic matematyke/fizyke na poziomie akademickim xD bo zdechne

@temokkor: chyba sobie zartujesz zestawiajac studenta matematyki i informatyki pod katem poziomu abstrakcji ktory sa w stanie pojac

korva robicie ze studentow informatyki jakis pol bozkow, a to nie ma nawet podjazdu z poziomem do polowy kierunkow na politechnice
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: O programowaniu się nie wypowiem, ale są znane przypadki, gdzie ludzie dostawali się na javascriptowy front-end po np. ośmiu miesiącach samodzielnej nauki, choć było to z ponad rok temu. Teraz faktycznie z ofertami pracy dla juniorów jest kiepsko. Ogółem bardzo dużo zależy od tego, gdzie mieszkasz - jeśli między Warszawą a Poznaniem, to wygrałeś. Ważne jest też szczęście, znajomości, umiejętności zdobyte w poprzedniej pracy (np. marketingowe). Wydaje mi się,
  • Odpowiedz