Wpis z mikrobloga

Wiecie z czego zdałam sobie sprawę a propos #zakazhandlu, pomijam oczywiście fakt, że kraje, gdzie zakaz się sprawdza są bardziej rozwinięte ekonomicznie niż Polska i jeden dzień wyłączony z handlu aż tak bardzo im nie szkodzi. Ale jeszcze jest druga rzecz - te wszystkie kraje, Niemcy, Francja, Hiszpania mają dużo bardziej rozwiniętą kulturę jedzenia poza domem. Więc jak nie zrobisz zakupów, to idziesz zjeść śniadanie, obiad i kolację w mieście bez dużego uszczerbku dla rodzinnego budżetu. W Polsce niestety mało kogo stać na chodzenie do restauracji, jeszcze w dużych miastach ok, jest dużo knajp do wyboru, ale w małych często nie ma nawet za bardzo gdzie się stołować. Krótko mówiąc, jak nie zrobisz wcześniej zakupów, albo zrobisz ich za mało, to pozostają tylko jakieś Żabki, gdzie asortyment jest ograniczony a ceny bardzo wysokie. A i Żabki nie wszędzie są.
  • 4
  • Odpowiedz
pomijam oczywiście fakt, że kraje, gdzie zakaz się sprawdza są bardziej rozwinięte ekonomicznie niż Polska i jeden dzień wyłączony z handlu aż tak bardzo im nie szkodzi.


@janeeyrie: Moim zdaniem to, że ludzie traktują to jako rzecz normalną (bo taki zakaz jest od dawna) wcale nie znaczy, że ma to sens. Mieszkałam w Wiedniu przez prawie 3 lata i wkurzało mnie to cały czas. W Austrii swoją drogą jest to trochę
  • Odpowiedz
@frau_felsenheimer: O kurczę, zgadzam się w 100 procentach, byłam kiedyś w pracy w Austrii i próbowałam kupić w sobotę szampon. Sklepy w okolicy albo w sobotę nieczynne, albo jak o 13 wyszłam na zakupy to już pozamykane. Udało mi się rzutem na taśmę znaleźć mini-supermarket czynny do 15, lol. Fakt że to było niezbyt duże miasto. Za to knajp pełno, otwartych do pozna, wiec przynajmniej nie umrzesz z głodu (choć możliwe
  • Odpowiedz