Wpis z mikrobloga

Cześć - to znowu ja. Właśnie siedzę sobie w pokoju szefa i mam okazję pobuszować po jego kompie. Dzisiaj ruch raczej niewielki, więc słoiczek się raczej nie przyda - no cóż, niecodziennie świeci słońce… Nieważne.
Jako że moje stosunki z szefem nie są zbyt dobre (wszyscy pracownicy mają koło osiemnastu lat, więc szef uważa mnie za prawdziwego przegrańca, wielokrotnie mnie upokarzając przed kadrą), postanowiłem odpłacić cwaniaczkowi za moją niedolę. Właśnie się włamałem do szafeczki z alkoholami… Już wiem, co ten #!$%@? robi z naszymi premiami za nadgodziny, które od trzech miesięcy obiecuje wypłacić.
Znalazłem jakiś napoczęty likier o mętnym kolorze i wlałem tam całą zawartość słoiczka. Trochę czuję się jak pedał, wiedząc, że będzie pił moją spermę, ale żądza zemsty na nim jest większa. A tak naprawdę to jest chyba jedyne wyjście żeby mu odpłacić.
No nic, kończę, bo widzę, że ruch się wzmaga… Słoiczka już nie mam, to przynajmniej naszczam do frytek.

  • 1