Wpis z mikrobloga

@juzwos Polskie szkolnictwo to jakaś tragedia. Za granicą większość czasu poświęca się zainteresowaniom ucznia, fakultetom, a lektury wybiera sam z listuy kilkuset dostępnych. Na tej liście jest głównie ciekawa i wartościowa literatura międzynarodowa oraz popularne książki. A w Polsce? W Polsce jak w lesie: Napisz co autor miał na myśli w Dziadach, czy innym g#wnie, ale według klucza, bo dostaniesz 1 i nie dopuszcze cię do matury.
@SmellySocks: okej, ale 6-7 na ROK to jest jakiś detal, a nie "przytłaczająca ilość".

Chociaż nie, wróć. Młodzież obecnie w dużej części nie potrafi czytać książek, bo ma czas skupienia na poziomie rozwielitki, a zasób słownictwa za mały na czytanie czegokolwiek poważniejszego (a jest za mały bo np. nie czytają książek). To rzeczywiście może być przytłaczające.
@MiQ27: młodzież ma tez inne sposoby poszerzania horyzontów. Nie bądź starym pierdzielem od „Damn kids! Back in my day...”

Moi licealiści czytają. Może nie jakoś zajebiście dużo, ale czytają. Są nawet książki które są w liceum trendy i wtedy wszyscy je musza mieć. Tyle ze jak się od dziecka katuje dziecko gownem wtartym w papier, to się go do czytelnictwa nie zachęci. Szkola, szczególnie podstawowa, powinna zachęcić do czytelnictwa, poprowadzić po
@SmellySocks: to się wszystko zgadza - ale pewne rzeczy wypada znać pomimo tego, że się je kiepsko czyta.
Te inne sposoby widocznie nie działają, bo nie da się czytać książek nie czytając książek. I nie, audiobook nie zastąpi umiejętności czytania, bo potem piszą fonetycznie, tak jak słyszą.
A że program nauczania u nas jest przestarzały, to w ogóle temat na inną i zapewne długą dyskusję.
@juzwos widzę że większość osób tutaj albo nigdy nie była w liceum albo tych książek nie czytała xD tak, jest to przytłaczająca ilość biorąc pod uwagę że jest jeszcze kilkanaście innych przedmiotów oprócz języka polskiego. I teraz czytaj 300-stronnicową książkę, napisaną staroswieckim językiem, którego nikt nie rozumie w tydzień, do tego ucz się na sprawdziany, kartkówki, odpowiedzi ustne, rób projekty i zadania z matematyki których dostaje się po kilkanaście na następną lekcje
@juzwos: w liceum średnio rocznie czytałem 3-4 podręczniki do chemii czy biologii, codziennie po 10h w szkole przychodziłem do domu, obiad i krótka drzemka, potem do 10-11 wieczorem #!$%@?łem zadania z chemii. Więc niewiele czasu zostawało mi na książki z przerośniętym patosem, "przeczytajcie na za dwa tygodnie".
Inna sprawa, jak miałem krótki epizod z bohemistyką na studiach (jednocześnie robiłęm pracownię magisterską i pisałem pracę na chemii), to miałem czas na czytanie
@juzwos: Ja na to patrzę z nieco innej strony. Uczeń ma swoje obowiązki, zajęcia, naukę. Być może rozwija jakieś swoje hobby, może przy okazji pracuje. Może czyta i 50 książek bo lubi, ale innych niż lektury. Większość lektur to zwykła strata czasu. Przeczytanie takiego Nad Niemnem uważam za jedną wielką stratę czasu. Usypiałem co kilka stron i w sumie po latach nawet nie wiem o czym to było. Przez te zbiory
@SmellySocks: Zgadzam się z Ferdydurke, wszyscy się nad tym spuszczali niczym tumblr girls nad Bukowskim, a szajs jakich mało. Tak naprawdę z liceum to dobrze wspominam tylko 4 lektury: Jądro Ciemności, Rok 1984 (który przeczytałem wielokrotnie), Dżumę oraz Zbrodnię i Karę. Dla porównania jak na studiach miałem do czytania rzeczy z literatury amerykańskiej i brytyjskiej, to może ze 2-3 były męczące, a reszta naprawdę ciekawa.
@juzwos: Napisałam długi post, że większość tych lektur jest bezwartościowa dla osoby żyjącej w roku 2018, ale jak widzę, że mieliście np. "Zbrodnię i Karę", "Jądro Ciemności" czy "1984" to chyba mnie ktoś oszukał w szkole, bo my koło tych książek nawet nie staliśmy... Ja miałam tylko opisy przyrody czy pseudo-propagandową pornografię o tym jak Polacy są zajebiści w byciu męczennikami.
No #!$%@?.
@MadokaDobraWaifu: No tego pseudopatriotycznego walenia konia do wielkiego narodu, który utracił swój kraj też nie cierpiałem. 15 stron bująjących się traw, pseudo cliff-hanger co 20, wątki przeplatające się i znikające z dupy. I #!$%@? zjeżdżanie na chmurze z Mount Blanc. Stoję na stanowisku, że część z tego naprawdę warto znać, ale pamiętam, że całą drugą klasę wałkowaliśmy romantyzm. Znienawidziłem wtedy polską literaturę, romantyzm, historię, Mickiewicza. Słowackiego nie tolerowałem już wcześniej.
@juzwos: Powiedz, co mogło mi dać przeczytanie Nad Niemnem? Problem jest taki, że lektur nie czyta się na zapas, czyli jak ma być Lalka na przyszły tydzień, to nagle cała pół klasy rzuca się na tę lekturę i czyta, a drugie pół czyta streszczenie. Oceny potem dostają podobne, więc po co czytać coś, co jest nudne? Ja byłem w matfizie, więc miałem do zrobienia masę zadań z matmy i fizyki, mieliśmy
@troglodyta_erudyta

lektury w liceum to są podstawy podstaw, które powinien ogarniać człowiek ogólnie wykształcony, a licea są, jak sama nazwa wskazuje, ogólnokształcące. Jeśli 6-7 książek rocznie to dla ciebie spuszczanie się nad literaturą, to nie dziwię się, że Polacy to tacy debile i ignoranci.


LO jest ogólnokształcące, a masz tez mase profili nie LO, mat-fiz, biol-chem czy inne, wiec chyba nie wiesz o czym mowisz czlowieku wyksztalcony. Lektury są beznadziejne, nudne i
@juzwos: ale jakich lektur, praktycznie samych przestarzalych i nudnych, i jeszcze ta argumentacja polonistow gdy ktos wyrazil nieprzychylne zdanie, ze do tej lektury trzeba dorosnac i my jako mlodzi ludzie jej w sumie i tak nie zrozumiemy bo dorastamy w innych czasach. Nawet chyba w szkole sredniej nie ma ani jednej lektury ktora moglaby zainteresowac ta 16-20 letnia osobe. A szczytem jest prusowska lalka - XX wieczna telenowela o zawodzie milosnym.
@juzwos: Nie no zajebiście. Masz przeczytać 7 GÓWNIANYCH książek i potem jeszcze będziesz je dobijał omawianiem na j polskim xD
Jak dobrze że skończyłem szkołe mogę poczytać sobie coś Pratchetta bez psucia sobie go omawianiem :D
POLECAM TEN STAN :D
@MaKor: Lektury są "nieaktualne", bo nie mają cię uczyć o tym, co jest, ale co było. Może nie zauważyłeś, ale zwykle jak się omawia epoki na polskim, to czyta się lektury z tego właśnie czasu. A to czy komuś się podobają, czy nie to indywidualna sprawa. Miałam w klasie dziewczynę, która uwielbiała Nad Niemnem, ale np. Ferdydurke (które większość lubi) albo Dżuma ją męczyły.
I nie mówię, że wszyscy mają czytać
@SirFenshi: tia tragedia, bo uczy się ogólnie potrzebnej wiedzy ignorując 'zainteresowania'. Może i lepiej, bo w krajach gdzie ludzie mają możliwość "rozwijać swoje pasje" w szkole, to potem wielu młodych ludzi kończy z tytułami mgr na bezrobociu, bo nigdy nie nauczyli się wykorzystywać okazji, tylko "podążają za marzeniami", a marzeniami jeszcze nikt się nie najadł. To już wolę nasz system edukacji, który dość dobrze przygotowuje do życia dorosłego, gdzie:
* oczekiwania
Ja prdl, to jak już im tak ciężko niech zrobią listę obowiązkowych lektur w danym roku z których w danym czasie masz przeczytać cztery lektury a pozostałe trzy niech to będzie Harry Potter, science fiction, czy nawet muminki, bądź cokolwiek co ich interesuje i może to otworzy oczy nauczycielom na inne pozycję niż Doktor Judym itp. Niech te łby z ministerstwa zaczną myśleć. Ludzie posiadają zainteresowania. Ja zdawałem maturę gdzie na ustnym
@eloar To co piszesz jakoś nie pokrywa się z rzeczywistością, bo ludzie w USA, czy UK podczas edukacji skupuają się właśnie na omreślonych obszarach i praktyce, a nie zdobywaniu "wiedzy ogólnej" i to tam kształtują się światowej klasy eksperci, a w Polsce kadra akademicka, która jedyne co ma do zaoferowania to megalomania i dziesiątki tysięcy magistrów niepotrzebnych kkerunków, którzy nigdy nie powinni dostać się na studia.