Wpis z mikrobloga

Mireczki, miałem wczoraj przykrą sytuacje, zjechałem autem ze swojego pasa i zahaczyłem gościa obok. Mi się nic nie stało bo zahaczyłem felga ale jemu w starym citroenie wyrwało reflektor i zderzak. Pojechaliśmy na parking się dogadać. No i w ferworze emocji zgodziłem się mu dać 200zl i po sprawie. Spisaliśmy deklarację że całość szkody została pokryta na miejscu. No i po sprawie, ale całkiem zapomniałem że przecież mogłem wszystko skierować do mojego ubezpieczyciela. I to on by mu wypłacił koszta naprawy. Mogę mieć jakieś jeszcze konsekwencje tego wszystkiego czy tylko tyle że popłynąlem 200zl? #motoryzacja #ubezpieczenia #kolizja #wypadek
  • 22
@Crow7422
@Pangia
@pierre_dolish trochę tylko zły na siebie jestem że nie porobilem zdjęć i nie zostawiłem wszystkiego dla ubezpieczalni. To był jakiś sebix w ogóle i chciał to jak najszybciej załatwić a chyba mu na tym aucie też bardzo nie zależało, całe było poobijane.
@bred_one: 200 PLN to mała cena jeśli policzysz jakie miałbyś zwyżki za szkody przez 3 lata (a w przypadku niektórych ubezpieczalni np. PZU aż 5 lat). Kiedyś jeszcze był sens likwidowania małych szkód z OC, ale teraz warto sobie dwa razy policzyć (co jest dość absurdalne, bo mimo, że masz ubezpieczenie to z niego nie korzystasz).
tego wszystkiego czy tylko tyle że popłynąlem 200zl?

@bred_one: gdybyś przepuścił to do ubezpieczalni to zwyżki za ubezpieczenie OC byś dostał pewnie jakieś 500zł rocznie i ciągło by się to przez najbliższe 2-4 lata zależnie od ubezpieczyciela. Więc wydając 200zł mocno oszczędziłeś.
Podpisał kwit, że szkoda została pokryta. To zamyka mu drogę do jakichkolwiek dalszych roszczeń.


@Pangia: Podpisane w nerwach, tuż po wypadku - brzmi jak typowe wady oświadczenia woli, więc niestety tak naprawdę niczego nie zamyka.

Chociaż oczywiście najprawdopodobniej "rozejdzie się po kościach", a 200zł dane do ręki jest dla OP-a (jeśli faktycznie był sprawcą) najtańszą opcją wybrnięcia z sytuacji.
Tam sranie. Gdyby tak było, to każde oświadczenie spisane po kolizji można by podważyć, a obaj wiemy, że tak się nie dzieje.


@Pangia: Nie bez przyczyny ci którzy doświadczyli tego na własnej skórze mówią "nigdy żadnych oświadczeń - zawsze tylko policja".
I tu chodzi nawet nie o to, że poszkodowanemu się zmienił "cennik" napraw, a nawet ktoś kto na miejscu był miły, brał winę na siebie i podpisał oświadczenie, nagle zmienia
@hellfirehe: Dobrze przepytany świadek zawsze się na czymś wyłoży. Lata temu sąsiad pozwał moją matkę, że niby mu auto gwoździem przerysowałem (miałem jakieś 12-13 lat), też przyciągnął pół swojej rodziny, to później się okazało, że nagle nikt nie wie, kiedy ja tam niby coś przerysowałem, kto to zrobił i kim ja w ogóle jestem :D
Dobrze przepytany świadek zawsze się na czymś wyłoży.


@Pangia: Niby tak, ale z drugiej strony policja, zwłaszcza po fakcie nie będzie robić dochodzeń.
Dlatego moim zdaniem albo kamera, albo policja.
Inaczej to tylko kwestia zaufania do samego sprawcy - z tą uwagą, że sprawca na miejscu naprawdę może być uczciwy, a wróci do domu, opowie rodzinie i znajomym i ci go mogą "nakręcić" żeby zaczął konfabulować.