Aktywne Wpisy
KarmelowyJeremiasz +119
Nie mam pojęcia co robić, różowa od roku pracuje w mniejszej firmie gdzie od samego początku podbija do niej jeden "kierownik". Tak jak na początku było to stosunkowo delikatne czyli zagadywanie na przerwie czy zapraszanie na kolacje, tak z czasem zaczął się mocno rozkręcać. Różowa oczywiście poinformowała go, ze nie jest zainteresowana bo już z kimś jest, ale do chłopa najwidoczniej to nie dociera bo co jakiś czas znowu probuje. Raz na
daeun +125
Śledzę wiele dzienników budowy i wszystkie łączy jedno i to samo. Polacy budują się PONAD STAN z wykorzystaniem technologii zupełnie im niepotrzebnych, czesto nawet nie zdając sobie sprawy w jakie gó*** sie wpieprzyli. Przeciętny polak nie chce kurnika w Polsce powiatowej, on ogląda MTV Cribbs, Dorote Szelogowską na TTV, wie jak mieszka Zenek Martuniuk, gwiazdy i influencerzy, dla siebie chce tego samego xD
1. Projekt? Obowiazkowo 200m z Archonu, z balkonami, tarasami
1. Projekt? Obowiazkowo 200m z Archonu, z balkonami, tarasami
Byłem tam w zeszłym roku w sierpniu. Nie do końca sprawdziłem w necie czego się spodziewać. Wiedziałem mniej więcej co to jest via ferrata, ale nigdy czegoś takiego nie próbowałem. Jakby ktoś nie wiedział via ferrata to szlak turystyczny wyposażony w stalową linę do której jesteśmy cały czas przypięci uprzężą. Do tego mogą być inne elementy ułatwiające przejście - różne metalowe uchwyty, drabinki itd. Takie drogi są dość popularne w Alpach.
Przyznam, że trochę się zdziwiłem i obsrałem na początku. Szedłem pierwszy (ten na dole to ja, u góry połączona ze mną liną koleżanka). Głównie schodziło się w dół. Może fotka trochę pod takim oszukanym kątem ale generalnie przez fragment tak to wyglądało. Zrobili nam wprawdzie
wcześniej szkolenie z poruszania się na via ferracie, ale głównie mówiono o aspektach bezpieczeństwa, a nie o dobrej technice, tak więc na początku miałem spore problemy.
Do tego byłem już sporo zmęczony na starcie. Była mniej więcej godzina 7 rano, a ja od 1 w nocy byłem na nogach, bo o 2 w nocy wyszliśmy ze schroniska w kierunku szczytu (4095 m.n.p.m). Szczyt zdobyliśmy około wschodu słońca (ok 6 rano), po czym zeszliśmy na 3800 m. Byłem też mega wymarznięty, bo okazało się, że jest tam zimniej niż myślałem. Pomimo 4 warstw i 2 par rękawiczek miałem zgrabiałe dłonie. Dopóki wchodziłem na szczyt było w miarę ok, ale przed rozpoczęciem via ferraty czekaliśmy jeszcze w dość odsłoniętym i wietrznym miejscu z pół godziny na resztę grupy. Z chyba z 20 osób, które się na nią deklarowały o 7 rano, tzw. cut-off time, momencie rozpoczęcia na miejscu było tylko 5 osób.
Droga jak dla mnie (osoby z kiepską kondycją) była dość ciężka, mimo, że głównie schodziło się na dół. Tylko ostatni fragment - jakieś pół godziny był pod górę. Cała trasa zajęła nam chyba prawie 5h, wliczając odpoczynki. Głównie przeze mnie, bo pozostałe 4 osoby miały lepszą kondycję. Ale normalnie powinna zająć ok 4-5, więc też tragedii nie było. Instruktor powiedział, że on przechodzi ją w 45 minut. Ale z tego tylko część odbywała się przy użyciu uprzęży.
Na szczęście po jakichś kilkudziesięciu minutach od ruszenia zrobiło się sporo ciepłej - raz, że się rozgrzałem poprzez ruch, a dwa, że po prostu zaczynało coraz mocniej świecić słońce. W końcu wróciło mi normalne czucie w dłoniach. Ostatecznie skończyłem w samym podkoszulku.
Po przejściu trasy trzeba jeszcze było zejść z góry, mniej więcej do poziomu 2200. Większość grupy (w sumie nas było z 30 osób) była już dawno na dole. Bo ominęli via ferratę albo skorzystali z jakieś innej trasy - takiej krótkiej 30-40 min. Tak więc ostatecznie wszyscy czekali na mnie.
#ciekawostki #podrozujzwykopem #podroze #gory #malezja może też odrobinę #alpinizm
Komentarz usunięty przez autora
@czlapka myślę, że warto. Jest tam sporo atrakcji. Ekipa dzień później pojechała na jakiś spływ i wyglądał spoko. Ja siły nie miałem
Wtedy nawet najlepsza sraka nie pomoże.