Wpis z mikrobloga

Cześć, Mirki!

Mam dla Was pocztówki z Australii i Tajlandii - w zamian za małą pomoc. Chodzi tutaj o pomoc dla konia i mojej mamy - jeśli masz chwilę to poczytaj, zostaw plusa - z góry dzięki :)

Poznajcie Jadzię. Jadzia to ulubiona klacz mojej mamy, z którą znają się już od kilku lat. Niestety, zachorowała na astmę, przez co nie nadaje się już do jeżdżenia, czyli jednocześnie do zarabiania - a dla takiego konia w większości wypadków droga prowadzi prosto do rzeźni.

Moja mama, która zwariowała na punkcie Jadźki dawno temu, nie mogła pogodzić się z takim wyrokiem, i postanowiła działać - znaleźć stajnię i chętnych do zaopiekowania się koniem. Na początku było ciężko, stajnie były gotowe przyjąć chorą klacz do siebie tylko w zamian za naprawdę duże pieniądze płacone co miesiąc.

Ostatnio szczęście się uśmiechnęło, znalazł się właściciel koni i małej stajni, który za mniejszą, niż wszędzi kwotę przyjmie konia pod dach, w zamian za dodatkową opiekę nad jego końmi. Oprócz tego trzeba zapewnić jej jedzenie, i codziennie się nią zająć - z tego powodu moja mama jest bardzo szczęśliwa, będzie mogła widzieć się z Jadzią co dzień, do tego stajnia jest naprawdę blisko, więc dojazdy nie będą stanowiły większego problemu.

Niestety - utrzymywanie konia wiąże się ze sporym wydatkiem każdego miesiąca. Mama normalnie na pewno nie zdecydowałaby się na posiadanie i utrzymywanie takiego zwierzaka, ale jest bardzo związana z Jadzią, dla której każde inne wyjście kończy się w rzeźni za maksymalnie kilka tygodni, a ma przed sobą co najmniej kilka lat spokojnego życia.

Jako, że niedługo ruszam w kilkutygodniową podróż na drugi koniec świata, pomyślałem, że może uda mi się pomóc.
Jeśli chcielibyście lekko wspomóc budżet Jadźki, będę Wam niezmiernie wdzięczny, a jako że nie lubię jałmużny, na wszystkie swoje wyjazdy zarabiam sam, a nie zbieram w internecie, chciałbym w jakiś sposób się odwdzięczyć, choćby symbolicznie.

Jeśli wpłacisz co najmniej 20 zł - z wielką przyjemnością wyślę Ci kartkę z najbliższej podróży - z Australii bądź Tajlandii. Wystarczy, że w tytule przelewu wpiszesz dane do wysyłki, i ewentualnie dopiszesz, z którego z państw chcesz kartkę - jeśli na którymś zależy Ci szczególnie :)

Pozwoliłem sobie zawołać moje dwie mirkolisty. Mam nadzieję, że zawołani się nie pogniewają - trochę mało podróżnicza prywata, cieszę się, że jesteście tu ze mną i czekacie na nowe wpisy - pomoże zapewne każdy plus, który wyniesie post trochę wyżej :)

Z góry dzięki Mirki i Mirabelki. Nie zamierzam robić z tagu i list słupa reklamowego, więc nie bójcie się, podobne treści raczej więcej nie będą się tu pojawiać.

Dane do przelewu:
21 1240 1646 1111 0010 8496 2255
Katarzyna Kazanecka

żadnego dopisku nie trzeba - to konto stworzone specjalnie dla Jadzi. Podaj jedynie w tytule swój adres, a dostaniesz pocztówkę :)

Dzięki za każdy plus i każdą złotówkę!

Na wszelkie pytania chętnie odpowiem w komentarzach lub w wiadomości prywatnej.

Taguję #zwtravel

Jak i #konie #pomoc trochę #australia #tajlandia #podroze
zbigniew-wu - Cześć, Mirki!

Mam dla Was pocztówki z Australii i Tajlandii - w zami...

źródło: comment_rVaaC7MlBgdrD7fodlslaPEdSLXCniDJ.jpg

Pobierz
  • 12
@wolny_kangur: w sumie wychodzi jakieś 3000 zł rocznie za jedzenie, + 200 zł miesięcznie stajnia, leczenie może być niepotrzebne - wystarczy jej spokój i dbanie o to, żeby odsunąć ja od alergenów, i większość czasu spędzała na powietrzu. Niby nie są to wielkie kwoty, ale wyjdzie jakieś 6 tysięcy rocznie na ten moment :)
@zbigniew-wu: 450zl/mies za pensjonat dla konia to bardzo, bardzo malo wiec po co brac sobie taki wydatek skoro twojej mamy na to nie stac? Plus na astme sa dobre ziola i inhalacje, jezeli Jadzia nie ma silnej astmy to spokojnie moze jezdzic tereny (step + klus). Badania alergiczne + endoskopowe by potrzebowala. Konie sa bardzo drogie w utrzymaniu i dodatkowe oplaty +/- 500zl to normalka co pare miesiecy, a jak juz