Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do wpisu różowej (tego o ojcu co mu dziecko #madka przeniosła do innej szkoły...

Pod moj blok, często-gęsto przyjeżdża taka mocno leciwa i wizualnie zaniedbana Mazda 626, mocno zgnita, obdrapany lakier, łuszczący się klar itd. Nie zwróciłbym uwagi na to, gdyby nie to że gość parkuje w miejscu gdzie się raczej auta nie zostawia - zastawia bramę, której używa się bardzo od święta, więc Oczywiście nie ma problemu, bo faceta z tego auta dość szybko każdy łączy z tym co stoi na podwórku, przynajmniej mieszkańcy.

No właśnie. Czasami można go spotkać samego albo z dzieciaczkiem, z którym się bawi. W sumie nawet nie wiem jak często, ale raczej tylko w weekendy. Był czas, że na podwórku biegało, krzyczało, grało w piłkę dziecko. Pewnego dnia administracja powiesiła ogłoszenie, że nie wolno, bo zakłóca spokój. Od tamtej pory cisza.

Od samego początku jak tu zamieszkałem, gość pojawia się regularnie. Łatwo się było domyśleć, że to ojciec tego dziecka z którym się bawi, a który nie utrzymuje kontaktu z matką dziecka do tego stopnia, że ta go nawet nie wpuszcza na klatkę. Dzieciak sam schodzi na dół do taty.

Parę dni temu, pierwszy raz byłem świadkiem gdy tata przyjechał do syna, młody wychodził uśmiechnięty od ucha do ucha z bramy do swojego taty, ten go objął i bez ceregieli powiedział

chodź synku, pojedziemy do sklepu i kupię Ci tyyyyle zabawek, będziesz miał w końcu czym się bawić


I szczerze mówiąc mocno mnie to kopnęło i zdałem sobie sprawę, że takich upodlonych przez lochy mężczyzn jest mnóstwo. Każdy taki mężczyzna to inna smutna historii jego miłości do syna/córki i smutna historia tego dziecka, które musi być świadkiem niesnasek rodziców.

Jeszcze smutniej się robi na serduszku jak słyszy się o historiach gdzie ojciec ma przez SĄD wydane pozwolenie na widywanie SWOJEGO dziecka raz na tydzień/dwa czy rzadziej na kilka godzin. Oczywiście #madki mówią: "moje dziecko", nie jest "nasze" ani tym bardziej jego, on jest "ojcem dziecka", że o tym, żeby był tatą, tatusiem to nawet nie wspomnę...

I ten ojciec woli jeździć starym klunkrem, dać się poniżać jakiemuś szlaufowi, byleby tylko spędzić choć trochę czasu z synem. Jakoś po tej sytuacji patrzę na nich obu z zupełnie innej perspektywy, nie lepszej ani nie gorszej, po prostu jakoś tak... Inaczej.

#rozowepaski #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #feels #zwiazki
  • 10
@papaj_21_37

Widzisz a mój ex karmił się wcześniej właśnie takimi opowieściami jak to matki nie pozwalają na kontakt z dzieckiem, jak to alimenty podwyższają bez końca, jakie to roszczeniowe suki są i bal sie, wręcz mówił to wprost, że pewnie że ja będe podobnie.
A ja pozwalałam wręcz nalegałam na każdy możliwy kontakt z dzieckiem, prosiłam się prawie, żeby się z nią spotkał. Odwoływałam swoje plany bo tata znalazł czas dla córki.
@papaj_21_37: ja pier**** jak was tu wszystkich czytam to aż mi ręce opadają. Od pół roku to samo na mirko małżeństwo=>rozwód=>suki/#!$%@?. Znam historie trefnych ojców i matek, tak to przeżywacie bo widzicie tylko te ekstremalne przypadki to jedno. Drugie, nie chcecie się żenić? Nie żeńcie, 1/3 się rozpada a 2/3 nie takie fakty ale widzicie tylko tą 1/3. Ta kobity bywają trefne podobnie jak faceci. Nie ma kryształowych ludzi, tyle.
@papaj_21_37: Cóż, ta jedna sytuacja raczej nie oddaje obrazu całego zjawiska rozwodów, niemniej jednak ścisnęło mi na chwilę serducho jak czytałem : / No i oczywiście w tle #!$%@? administracja, co ma się za pół bogów i zakazują wszystkiego wszędzie o porze każdej. #!$%@?, pamiętam jak się w moich czasach gówniarskich biegało z piłą między blokami, komu to niby szkodziło? Dzieciak ma ruch, socjalizuje się, nie jest tłuszczową kulką jak dzisiejsza
@teehee: to co reprezentuje sobą kobieta jak dostaje czego chce a kiedy jest nie po jej myśli to jest niesamowite. Można nie patrzeć na wygląd a na to co sobą "reprezentuje" - i tak nic to nie da. W sytuacjach podbramkowych zapomni o wszystkim co mówiła i zrobi jak uważa.