Wpis z mikrobloga

@kadves Jak ma się o co kłócić, to niech się kłóci. W Biedronce często przez ten chaos ceny są nieintuicyjne. Ostatnio moja mama chciała kupić sobie krem do opalania. Na etykietce było napisane dwadzieścia złotych, a przy kasie okazało się, że sześćdziesiąt ( ͡° ʖ̯ ͡°) Od kiedy usunęli z cen na półkach kody jeszcze trudniej się w tym połapać, bo do tej pory przynajmniej można było
  • Odpowiedz
@androgen: Praca na kasie i w gastro to dwie najgorsze roboty. Ludzie przychodzą z całą frustracją ze swojego dnia i wyżywają się na kasjerach. W Biedrze może i jest syf ale kiedy nie pójdę to te babki zasuwają jak małe samochodziki. To nie wina pracowników, że jest jak jest, jest za mało personelu i to już wina "góry".
  • Odpowiedz
@androgen: ale kłócenie się bo cena była inna czy coś podczas płacenia jest spoko, ale jak jakaś babka płaci wychodzi ze sklepu wraca po jakimś czasie i się dopiero wykłóca blokując kolejkę bo nie sprawdziła że cena coś się nie zgadza wcześniej (w takiej systuacji powinna jeszcze raz stawać do kolejki i jak przyjdzie jej kolej niech załatwia).
  • Odpowiedz
@norepinefryna mnie właśnie najbardziej zaczął denerwować fakt że nie ma nigdzie cen. Połowa produktów, które chce kupić nie ma podanie ceny, a połowa reszty nabija się drożej niż na półce. Zawsze to olewałem, machalem ręka i wychodziłem, ale to w sumie moje pieniądze i ktoś mnie normalnie okrada. I teraz jestem tym,który się "kłóci z kasjerem" o każde 50gr
Mówię grzecznie, ze na półce była cena np 12 a tu się
  • Odpowiedz
@JakTamCoTam: Prawda to. Ile razy ja pracując w gastro albo na kasie takie teksty słyszałam. To było albo w liceum albo przed studiami i wiedziałam, że to praca "na chwilę" a nie na całe życie, ale czułam się jak gówno i tak słysząc takie gadanie, że jestem jakby antyprzykładem. Przecież pracuję uczciwie, lepiej żebym żebrała na ulicy? Szacunku do tego typu prac a przede wszystkim ludzi nabiera się wtedy kiedy
  • Odpowiedz
@norepinefryna: nie pracowałem jako kasjer, ale wakacyjnie jako kelner od 16 do 21 r. ż. i powiem szczerze że mam problem z tym co napisałaś. Nie dlatego że nie jest to prawda, bo oczywiście zdarzali się różni ludzie i byli tacy którzy przychodzili do restauracji tylko i wyłącznie się pokłócić, aby na kimś wyżyć a zjeść to tak przy okazji, ale w 95% klienci byli mili, 'proszę, dziękuję', jakieś żarty,
  • Odpowiedz
@Kubsondupson: Oczywiście, że takie komentarze nie szły od większości ludzi w moim przypadku. Jednak zapewne jako kelner wiesz dobrze, że 5x bardziej zapamiętasz złego gościa niż dobrego, bo zły spieprzy Ci humor na cały dzień. Ja też pamiętam miłych ludzi, bo wiadomo, że duża część osób jest miła. Tylko regularnie pojawiali się ludzie którzy czuli niewielki procent przewagi nade mną i koniecznie musieli to pokazać.
  • Odpowiedz
@norepinefryna: może i racja ( ͡° ͜ʖ ͡°) faktycznie najbardziej zapamiętanym przypadkiem klienta był taki który właśnie przyszedł z żoną i oboje byli #!$%@? ale on wyjątkowo - darł ryja, opryskliwie i z wyższością się odzywał. Ja jednak stanowczo- powoli tłumaczyłem i przyjmowałem wszystko na twarz z serdecznym uśmiechem.

  • Odpowiedz