Wpis z mikrobloga

@soadfan: Moja różowa przeczytała przed porodem pierdyliard książek. Ja - zero. Fakt, miała ogromną wiedzę teoretyczną, ale dziecko to nie program komputerowy, nie zawsze zmieści się we wszelkich normach i przykładach, przez co niemożność odniesienia tej teorii do rzeczywistości bywała frustrująca. Efekt był na szczęście taki, że oba te podejścia dobrze uzupełniały się wzajemnie, łącząc wiedzę ze zdrowym rozsądkiem.

Oczywiście, ją pytałem o wiele rzeczy, kiedy miałem sam zostać z małym