Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja niska samoocena powoduje że robię się coraz bardziej zazdrosny o moją dziewczynę. Boję się że to zniszczy nasz związek. Co zrobić?

W sumie nie do końca wiem skąd się wzięła, mam oboje rodziców, brata, zawsze byli dla mnie wspaniali. Co prawda jako dziecko dużo siedziałem w domu, rodzice nie pozwalali mi wychodzić na podwórko. Pewnie dlatego za dzieciaka nie nauczyłem się grać w nogę, socjalizować się itp. Pamiętam że już w podstawówce (czy nawet przedszkolu) czułem się gorszy od innych i to zostało do dziś - z tym że np. w gimnazjum zazdrościłem popularnym piłkarzom, imprezowiczom itp. których wszyscy lubili i mieli ładne dziewczyny, dzisiaj (studia) zazdroszczę ludziom którzy są ode mnie inteligentniejsi, realizują się artystycznie, biznesowo itp. i ogólnie ogarniają życie. Nie jestem w niczym dobry. Pewnie też dlatego że nie interesowałem się niczym na tyle żeby włożyć w to dużo pracy, ale też są rzeczy których trudno nauczyć się mając 20 lat.

Do tego jeszcze w przedszkolu i podstawówce byłem strasznie agresywny, biłem inne dzieci itp., wydaje mi się, że wynikało to z tego, że śmiały się z mojego nieprzystosowania społecznego i wiedziały, że łatwo można mnie sprowokować. Rodzice zabrali mnie więc do psychologa który miał nauczyć mnie "zdrowo wyrażać emocje" - AKA tłumić je. Przez to jestem grzeczniutkim, posłusznym, nieasertywnym śmieciem, który dopiero gdy naprawdę się zdenerwuje, traci kontrolę i zaczyna krzyczeć i walić pięściami w poduszki. Trudno nazwać mnie mężczyzną - wszystkiego się boję. Dopiero, gdy jestem bardzo pijany, wszczynam bójki z ludźmi (na szczęście rzadko piję), później nawet tego nie pamiętam.

Oczywiście to głupie zwalać swoje dzisiejsze porażki na rzeczy, które działy się, kiedy miałem 5 lat, ale przecież wszystko bierze się skądś. To jaki byłem w przedszkolu wpłynęło na to jaki byłem w podstawówce, co wpłynęło... itd., aż do dziś. Przecież nie zmienię się w jeden dzień w innego człowieka. Najgorsze jest to, że kiedy poznaję kogoś nowego, desperacko próbuję udawać kogoś innego. Kogoś kto jest fajny, i zawsze był fajny. Nie potrafię się przed tym powstrzymać. Jak można się spodziewać, gdy okazuje się, że jestem kimś innym, niż by się wydawało (zazwyczaj oczywiście nie trwa to długo) większość odwraca się ode mnie.

To idiotyczne, ale czasem mam wrażenie, że jestem nieuleczalnie #!$%@?. Bo nigdy nie będę tym, kim chciałbym być.

Jedyna osoba, która akceptuje mnie, jakim jestem, czyli moja dziewczyna, pewnie niedługo ode mnie odejdzie przez moją zazdrość. Ona też jest osobą, która raczej siedzi w domu i ogląda ze mną serial, niż wychodzi do klubu w przeciętny weekend, ale ma na pewno więcej nowych znajomych niż ja. Ci ludzie na pewno są fajniejsi ode mnie. Ona często mi mówi, że nie zgadza się z moją oceną siebie, że przecież gdyby tak uważała, to nie byłaby ze mną. Kłócimy się przez moją zazdrość. Z jednej strony nie chcę być #!$%@? chłopakiem, który nie pozwala jej wychodzić ze znajomymi itp., ale z drugiej podświadomie czuję zazdrość, którą później na nią wyładowuję i się kłócimy (oczywiście nie fizycznie wyładowuję, po prostu jestem zły/smutny i nie potrafię tego ukryć). Naprawdę ją kocham i nie chcę jej stracić. Co robić?

#zwiazki ##!$%@? #samoocena #zazdrosc #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: chyba zacząłbym od książek. Dobra lektura poprawi Ci samoocenę i uświadomi, że jeżeli twoja kobieta jest z tobą to ty jej się podobasz.

Zamykanie w klatce niestety nie prowadzi do niczego dobrego. Z tego wynikają tylko i wyłącznie same problemy. A dziewczyna czuję się z tym pewnie źle.

Polecam poczytać parę książek o relacjach międzyludzkich, czy rozwoju osobistego, motywacji. Powinno rozjaśnić ci parę spraw, i spojrzeć na nie z innej
OstryBarman: Nie mam zamiaru zamykać jej w przysłowiowej klatce, nie jestem taki #!$%@?ęty. Znam ludzi, którzy zabraniali dziewczynom wychodzić na imprezy, jeździć na obozy sportowe itp.
Nie zamierzam tak robić, brzydziłbym się sobą jeszcze barzdiej gdybym tak robił. Ale ta zazdrość jest we mnie mimo to.

Zaakceptował: sokytsinolop}