Wpis z mikrobloga

@xandra ale tak bylo. To byl kolejny przyklad absurdu panujacego w wielkich molochach rodem z PRL.
Jezeli udalo Ci sie wejsc na teren kopalni, to moglas zjesc swietny obiad za grosze.

Z reszta bylo wiecej takich miejsc. Chociazby kantyna na ostatnim pietrze 'Skarbka' w Katowicach dla pracownikow WPHW owczesnego.
Tam trzeba bylo miec talon ( nie na ku... i tak dalej tylko na posilki ). Ale mozna bylo te talony kupic od
@benzdriver: u mojego niebieskiego tez są flapsy, ale ponieważ właścicielami stołówek są związkowcy z układami jedzenie w barku albo produkty w sklepach są 50-100% droższe niż w normalnych - bo nie ma konkurencji i kartki i tak musza wykorzystać. Pracownicy spółek-podwykonawcow tez dostają flapsy w formie bonów do marketów - i wychodzą na tym dużo lepiej