Aktywne Wpisy
xionacz +869
mirko_anonim +5
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam 25 lat; od zeszłego roku sponsoruję studentkę medycyny, którą poznałem na grupie na FB. Dziewczyn chętnych do takiej relacji było mnóstwo - wybrałem taką, która była najbardziej pozytywnie nastawiona. Wcześniej u mnie leciała albo samotność, albo #divyzwykopem (ale to był bardzo krótki epizod kilku takich wypadów), albo próba budowy "normalnej relacji", co jest ekstremalnie upokarzające i upadlające, jeśli nie jest się 8-9/10 z wyglądu. Po prostu nie ma
Mam 25 lat; od zeszłego roku sponsoruję studentkę medycyny, którą poznałem na grupie na FB. Dziewczyn chętnych do takiej relacji było mnóstwo - wybrałem taką, która była najbardziej pozytywnie nastawiona. Wcześniej u mnie leciała albo samotność, albo #divyzwykopem (ale to był bardzo krótki epizod kilku takich wypadów), albo próba budowy "normalnej relacji", co jest ekstremalnie upokarzające i upadlające, jeśli nie jest się 8-9/10 z wyglądu. Po prostu nie ma
Przez całe to zamieszanie strasznie już odstawałem z wojskiem i każdy poza jednym AI miał już siłę militarną "Potężną" względem mojej. Na szczęście wszyscy mnie lubili, nawet łowcy niewolników mieli opinie oscylującą wokół +10. Ekonomicznie szło zajebiście, skolonizowanie planet długoterminowo wyszło dużo lepiej niż budowanie stacji górniczych, jedynie to wojsko pozostawało mankamentem.
Poczekałem trochę aż tarcia graniczne zaczęły zmieniać opinie silnego sąsiada na mój temat. I wtedy poprosiłem o wasalizacje przez lokalnego osiłka z którym miałem dobre układy. Pod jego skrzydłami jedynie Przebudzone Imperium mogłoby nam zagrozić. Najlepsze że jak mój suweren wypowiadał komuś wojnę, albo ktoś wypowiadał nam, to nie dość że suweren w negocjacjach chciał dawać mi planety, to przeciwnicy stawiali warunek uwolnienia mnie (xDD) i nie chcieli żadnej z moich planet, więc sytuacja win-win, po prostu siedziałem flotą w bazie i czekałem aż wojna się skończy. (Gnojki też sami nic nie robili i zawsze wojny kończyły się statusem quo).
Mój suweren w końcu trochę dostał po gębie i na prowadzenie wysunął się ktoś inny, ktoś kto nie uznaje agresywnych wojen i ktoś kto przyjął propozycję żeby mi pomóc w wojnie wyzwoleńczej :) Po chwili już więcej nie miałem suwerena, zmieniłem szybko politykę wojen na jedynie wojny wyzwoleńcze, zaprosiłem największego koksa w galaktyce do federacji bo tak się składa że dwaj pozostali najsilniejszy w galaktyce to łowcy niewolników.
Nie ma to jak wypowiedzieć wojnę i zamiast zażądać przekazanie planety, zażądać ich wyzwolenia. Z jego państwa po wygranej wojnie robi się ser szwajcarski a następna wojna już pozwala punktowo zażądać wasalizacji (Wcześniej, przed podziurawieniem jego państwa opcja wasalizacji kosztowała ponad 100 punków bo był zwyczajnie za silny żeby z niego zrobić wasala). Z jednego silnego przeciwnika powstało dwóch słanych, których sobie w następnych wojnach zwasalizuję.
Wisienka na torcie to ascension perk który redukuje koszt aneksji poddanego o -50%. I tak oto po słabym początku, byciu słabym militarnie jest się członkiem federacji która "prowadząc wojny wyzwoleńcze" podbija całą galaktykę xD
Powyżej opisana akcja dzieje się na poziomie trudności "Bardzo trudny" gdyż próbowałem podchodzić kilka razy do tej gry na "Szalonym" i zawsze kończy się się tak samo, widocznie jeszcze za słaby bolek jestem. Also z jakiegoś powodu gra wybrała nazwę "Krwawy układ" dla naszej federacji, czyżby gra przewidziała co się szykuje? xD
#stellaris #gry #chwalesie #strategie
@UrbanHorn: zajebista historia, napisz czasem co się dalej wyprawia ;)