Wpis z mikrobloga

Kobiety są okrutne. Wyrachowane. Egoistyczne. Pozbawione logiki. Niezdolne do poświęceń. Nie przejawiające inicjatywy. Próżne. Zakłamane. Mogę tak wymieniać do jutra.

Mimo, że nie zgadzam się z tym w pełni, to nie sposób temu całkowicie zaprzeczyć.

Nie brzmi to dobrze. Nikt nie chce się przyznawać do tak negatywnych cech. Mnóstwo kobiet będzie krzyczeć, że to nieprawda i one takie nie są, a jak ktoś twierdzi, że są, to trafiał na jakieś felerne egzemplarze.

Ja taka jestem. Można mi bez większego wysiłku przypisać każdą z tych cech na podstawie moich przeszłych i aktualnych zachowań. Nie uważam się jednak za felerny egzemplarz. Być może to kwestia bilansu, bo...

Kobiety są opiekuńcze. Wierne. Ufne. Tolerancyjne. Wytrwałe. Radosne i frywolne. I zdolne do największych poświęceń.

Ładnie brzmi. Zaraz ktoś zacznie krzyczeć, że to nie prawda, bo jego była żona go zdradziła, tłumacząc to brakiem zaufania, bo on miał blokadę na telefonie. I kiedy on walczył o ich związek (wytrwale), to ona nie przejawiała inicjatywy. Jeszcze do tego wrócę.

Nie jestem zdolna i niezdolna do poświęceń w tym samym czasie. Nie zdarza mi się frywolnie pląsać i równocześnie przejawiać okrucieństwo. To tak nie działa, ale proszę mi nie zarzucać, że nie da się być złą kobietą i dobrą kobietą zarazem i albo jestem do utylizacji, albo do kochania. Sekret tkwi w tym, że kobiety nie są jednoznacznie dobre, albo złe.

Nie. To ludzie nie są jednoznacznie dobrzy albo źli. Weźmy za przykład Franka, żeby dać na chwilę spokój kobietom. Franek to dobry chłopak, zawsze mówi dzień dobry i przepuszcza kobiety w drzwiach. Franek zawsze marzył, żeby być żołnierzem. Po wielu latach starań, w końcu wysyłają go gdzieś na wojnę i się Franek może wykazać. Franek zabija w obronie ojczyzny, a przy okazji - spuszczony ze smyczy - gwałci miejscowe kobiety, których mężów wcześniej rozstrzelał. Jest wojna, a człowiek ma swoje potrzeby, rozumiecie. Po wielu miesiącach Franek wraca do kraju i nadal otwiera koleżankom drzwi, a tym ładniejszym stawia też ciastka, nie licząc na nic z ich strony. Franek jest dobry, czy zły? Jak ocenisz Franka nie znając jego wojennych opowieści? Jak Twoim Franek ocenia sam siebie?

No więc (nie zaczyna się zdania od więc) mogę być wyrachowana, wykorzystywać darzących mnie sympatią mężczyzn do swoich egoistycznych celów, albo mogę być troskliwa i wierna, każdego dnia starając się uszczęśliwiać bliskich mi ludzi. Czy jeśli w gimnazujm brzydko potraktowałam jakiegoś miłego chłopca, to już na zawsze z automatu jestem zła? Czy skoro teraz nie traktuje nikogo brzydko, to grzeszki przeszłości się wymazały i jestem jednoznacznie dobra?

A mój były, który rzucił mnie z dnia na dzień, bo miał już inną dziewczynę, z którą jest do teraz i nawet wychowuje nie swoje dziecko, jest zły czy dobry?

To czy z człowieka w danym momencie, lub dłuższym okresie, wychodzą cechy pozytywne czy negatywne zależy od masy czynników, zmiennych, okoliczności, fazy księżyca i smaku sernika. Jeśli Twoja zdradliwa żona tworzy teraz szczęśliwą rodzinę z innym mężczyzną i jest wzorową opiekunką domowego ogniska, no to jest dobra czy zła? Czy Ty byłeś dobry czy zły kiedy jeszcze trwało wasze małżeństwo? Nie od dziś wiadomo, że ludzie mają na siebie wpływ. Mogę wyciągać ze swojego niebieskiego to co najlepsze, mogę z niego wyciągać to co najgorsze, co Ty wyciągasz ze swojej drugiej połówki?

Czy jeśli będę ignorować potrzeby swojego faceta, będę się na niego obrażać bez powodu i oczekiwać, że będzie mnie nosił na rękach, nie dając nic w zamian, mogę mieć do niego pretensje, gdy mnie zdradzi? To on jest zły, czy ja byłam zła?
A gdy mężczyzna będzie tłumił sam siebie, ograniczał się i poddawał pod kobiecie kierownictwo, gdy zapomni sam o sobie i swoim rozwoju, a jedyne co będzie wnosił do związku do strach i zazdrość, czy może mieć do kobiety pretensje, gdy ta go przestanie pożądać? To jego wina czy jej?

Generalnie to się striggerowałam czytając setny raz jak bardzo ktoś nienawidzi kobiet, bo dostrzega w nich tylko zło. Zatem, żaden człowiek nie jest tylko zły. Nawet u Charliego Mansona można znaleźć sporo pozytywnych cech, no więc czemu tyle ludzi, tyle mężczyzn zapomina, że i kobiety mają w sobie pełno dobra? I przede wszystkim, czemu tak wiele mężczyzn z upodobaniem wyciąga z kobiet to co najgorsze, szuka tego na siłę, babra się w tym i do tego brandzluje, a później ma do kobiet pretensje, o to, że są takie jak tego oczekiwał?

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki
  • 29
  • Odpowiedz
@puddin: Kobiety częściej niż mężczyźni są ludźmi bez zasad, chwytające się każdych możliwych środków aby osiągnąć swoje cele. Faceci częściej niż kobiety są idealistami, potrafią walczyć o coś, co może niekoniecznie być dla nich dobre, ale wystarczy że wierzą że tak jest. Dlatego musisz czytać setny raz, że faceci nienawidzą kobiet, bo oni zwyczajnie narzekają na bijący od nich oportunizm, którego poziom u przeciętnej kobiety nie mieści się w głowie
  • Odpowiedz
Czy jeśli będę ignorować potrzeby swojego faceta, będę się na niego obrażać bez powodu i oczekiwać, że będzie mnie nosił na rękach, nie dając nic w zamian, mogę mieć do niego pretensje, gdy mnie zdradzi?


@puddin: Oczywiście, że możesz. To nie jest tak, że ocena moralna jego zdrady się "zeruje" tylko dlatego, że ty byłaś wobec niego nie fair. Szczególnie, że z tej sytuacji jest wiele akceptowalnych moralnie wyjść, a
  • Odpowiedz
@kshl: Nie da się (ja nie umiem) w szerokim kontekście opowiedzieć o kobiecej naturze w związkach, zupełnie nie dotykając natury ludzkiej. Niebiescy krzyczą, że natura różowych taka fatalna, a sami wcale nie mają jakiejś znacząco różnej. Więc i o tej ogólnej ludzkiej naturze wspomniałam.

I teraz: o ile zgadzam się z tym, że dla jednej osoby mogę być miła, a dla drugiej niemiła w tym samym czasie, tak z pewnością nie mogę być miła i niemiła dla jednej osoby w tym samym czasie. O to mi chodziło. Nie będę traktowała swojego partnera równocześnie dobrze i źle.

Po co dywagacje nad tym czy ktoś jest dobry czy zły, skoro kiedyś zrobił coś wątpliwego moralnie? A no dlatego, że ludzie uwielbiają skreślać innych ludzi na podstawie ich przeszłości. Ja wcale nie musiałam być okrutna, mogłam po prostu kogoś mniej lub bardziej świadomie skrzywdzić. Czy to automatycznie oznacza, że zrobię to ponownie i należy mnie unikać? Według mnie nie, a masa ludzi odrzuca i odtrąca potencjalnych partnerów, bo kiedyś coś tam. To głupie i
  • Odpowiedz
@porn: Nie mówię, że jego zdrada się zeruje albo, że moralnie jednak nie była zła, zauważam tylko, że dołożyłam do tej zdrady swoją cegiełkę, nie jestem całkowicie bez winy. Do siebie też powinnam mieć pretensje, jeśli jakiekolwiek chce mieć.
  • Odpowiedz
że dołożyłam do tej zdrady swoją cegiełkę


@puddin: Nie dołożyłaś cegiełki do zdrady, dołożyłaś cegiełkę do rozpadu związku. Ale decyzję o zdradzie podejmuje wyłącznie zdradzający i to na nim ciąży pełna wina za to, że zakończył związek w taki a nie inny sposób.
  • Odpowiedz