Wpis z mikrobloga

@Maglite: Też miałem plastikowy i też różowy. Rzuciłem nim z balkonu tak że zawrócił, przeleciał ponad domem i... "zniknoł, zaginoł na zawsze". Było to jakieś 25 lat temu, do tej pory nie wiem co się z nim stało. Na początku myślałem, że siadł gdzieś na dachu, albo na drzewie, ale do tej pory by się znalazł ( ͡° ͜ʖ ͡°) więc albo jak wyleciał za dom
  • Odpowiedz