Wpis z mikrobloga

Mirki, trochę w klimatach #rozdajo i #gorzkiezale - miałem jechać z różowym do Lwowa na weekend. Oczywiście #logikarozowychpaskow przed wyjazdem, koniec końców zakończyłem tą toksyczną znajomość. Postanowiłem mimo wszystko pojechać, sam. Właśnie stoję w korku za Warszawą na trasie na Hrebenne-Lwów. Jak ktoś ogarnięty i zrównoważony psychicznie chce się zabrać po drodze, to piszcie. Nocleg też jest, więc pełen spontan dla chętnych i odważnych. I poważnie, to nie bait ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A i nie chcę nadrabiać drogi, więc zaproszenie do osób na trasie Warszawa-Lwów - np. #lublin
#podroze #podrozujzwykopem #lwow
  • 14
  • Odpowiedz
@gorush: Wybacz, że się nie odezwałem - dopiero po 4:00 zajechaliśmy, a pół niedzieli odsypiałem... Od 16:00 zaczęliśmy zwiedzać miasto. Blisko 7h na granicy (Hrebenne)! I już wróciłem (innym przejściem, bez korków, za to leśne ścieżki są lepiej utrzymane niż ta "ulica" do granicy - aż mnie bolało na myśl co się działo z zawieszeniem przy każdej dziurze). Miasto przepiękne, Ukraina ma swój klimat! Jeszcze ostatni raz dostałem od różowej fochy
  • Odpowiedz