Wpis z mikrobloga

@Eustachiusz: Zgadza się. Nie żal mi kasy na nowy. Ale zdarzyło mi się ze trzy razy jeździć bez kasku, żeby opalić skórę głowy (golę się na krótko).Tego dnia był upał i najchętniej pojechałbym bez, ale to już jest przyzwyczajenie z motocykla.
  • Odpowiedz
@Fenomenalny: ja miałem dramat jak przekonać młodego do jazdy w kasku jak całe stado gówniaków na podwórku nie widziało kasku na oczy
Aż raz #!$%@?ł o glebę tak, że kask go uratował od zaorania nosem o asfalt i już nie ma problemu z kaskiem ;-)
  • Odpowiedz
@brmstufldigart: daj mu jeszcze kask do chodzenia po chodniku, na krawezniku tez sie mozna podknac. jak ktos lubi jezdzic w kasku to spoko ale nie ma co przesadzac, w koncu to rower. jak sie jezdzi ostroznie to kasku nie trzeba
  • Odpowiedz
jak sie jezdzi ostroznie to kasku nie trzeba


@filozof900: Nie jechałem ostrożnie zjeżdżając z Turbacza: zero problemów. Jechałem zwyczajnie jadąc znad wody i paniusię oślepiło słońce. I sądząc po szkodach na jej samochodzie, powinienem wylądować na SOR z licznymi połamaniami. A dojechałem sobie do domu, nie wiem ile tam jeszcze było, 15 km?
  • Odpowiedz
@Fenomenalny: ja sobie zdaje z tego sprawe, ale na takiej samej zasadzie mozna zginac na chodniku, przy przechodzeniu przez jezdnie, na lyzwach, w gorach itd itd. takie jest zycie. ja w kasku nie lubie jezdzic i dlatego nie jezdze, lubie sie czuc wygodnie. licze na to, ze mi sie uda przezyc bez wypadku
  • Odpowiedz
ja sobie zdaje z tego sprawe, ale na takiej samej zasadzie mozna zginac na chodniku


@filozof900: Tak, podobno komuś wróżka przepowiedziała śmierć w danym dniu, więc postanowił przeleżeć go w łóżku. Spadł mu na głowę obraz i zabił.
A poważnie: trochę inne jest ryzyko. Motocyklem zrobiłem wielokrotnie więcej niż rowerem i nic, a tu się okazuje, że jesteśmy mniej widoczni od motocyklistów i prawdopodobieństwo wzrasta.

Jak coś, to na snowboardzie przez
  • Odpowiedz