Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tytułem wstępu
Na dole TL;DR. Historia prawdziwa, żadne baity czy pasty.

Zachorowałem, dośc poważnie. Czerwone oczy, ostry stan zapalny zatok, niespadająca gorączka od 5 dni w okolicach 38,5'C. Zapalenie przerzuciło się na oczy. Od kilku dni zacząłem tracić wzrok. Byłem u okulistów, rodzinnego i laryngologa. Antybiotyk mam od 4 dni. Laryngolog, ale nie chciał zmieniać antybiotyku, mimo iż wszystko wskazuje na to, że nie reaguję na ten antybiotyk.

Żona zamiast mnie wspierać to od kilku dni wali do mnie (lekkimi) pretensjami o to że jestem chory. Mówi, że ma doła z tego powodu.
Dzisiaj jest niedziela, zareagowała po chamsku. Z początku bałem się podejść do niej i spytać, ale spytałem. Poczekałem aż skończy ćwiczyć, żeby jej nie przerywać. Gdy wyszła to powiedziałem:
- Czy mogę mieć do ciebie prośbę? Potrzebuję leku.
Ona ze złością:
- Teraz?!
Ja:
- Nie, nie teraz, kiedy będziesz mogła
- To nie może poczekać do jutra?! Jeszcze ćwiczę!
- Spokojnie, skończ ćwiczyć
- To nie mogłeś wcześniej powiedzieć?!
- Dopiero teraz mam problem, nie mogłem go wcześniej przewidzieć
- Przecież ty masz problem od ponad tygodnia!
- Nie, to nie taki problem jak od tygodnia. Od tygodnia mam problem z zatokami (ostry stan zapalny), ale one się przytykają i oddtykają (reagując na leki), a teraz mi nie reaguje na lek oddtykający
Ona:
- Jak się lek nazywa? Czyli to na już! Sprawa życia i śmierci!
- Xylospray i to nie jest sprawa życia i śmierci. Wiesz co, nie ważne. Ćwicz dalej. Zaraz sam pojadę
- Nie! Teraz to na pewno nie pojedziesz! - powiedziała obrażona i zła - Nie rób mi wyrzutów sumienia!
Zaczęła z marszu iśc do garderoby, żeby się ubierać. Ja na to zaskoczony:
- Co ty robisz? Przecież powiedziałem, że sam pojadę, serio.
- Nie rób ze mnie kata, a z siebie ofiary!
- Co? O czym ty mówisz?

Później spytała czy dam jej pieniądze. Powiedziałem, żeby serio nie jechała. Obraziła się, że nie chcę jej dać pieniędzy. Dałem.
Ze złości waliła szafkami od butów, trzaskała drzwiami, wyszła z domu.
Gdy wróciła podała mi lek normalnie (myślałem, że rzuci w nim we mnie), ale powiedziała, że jest zła, że odkąd jestem chory (5 dni) nie czuje się kobietą, że nie traktuję jej jak kobiety (zapomniała o dużym bukiecie kwiatów na Dzień kobiet, który kupiłem mimo że byłem chory, który wciąż stoi w pokoju), oraz temu, że ona w domu wszystko musi robić sama.

Może mi ktoś wyjaśnić co tu się właściwie odpierdzieliło? Może za słabo rozumiem kobiety

Podsumowując:
Mam gorączkę 38,6'C, która nie spada od 5 dni mimo leków. Od choroby zacząłem tracić wzrok. Żona wściekła się na mnie, bo poprosiłem ją, żeby podjechała do apteki.

#logikarozowychpaskow #gorzkiezale #feels

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Limonene
  • 68
@AnonimoweMirkoWyznania: Głupia #!$%@? xD chyba że wyolbrzymiłeś mirasku, tak jak swoje tracenie wzroku. Jakbyś zaczynał ślepnąć to pewnie nieco inaczej byś pisał i podejrzewam że inaczej byś podchodził do całej sprawy. Jeśli jednak naprawdę zaczynasz tracić wzrok to mnie popraw.
Ja bym na twoim miejscu sobie to bardzo dobrze zapamiętał i poczekał aż wyzdrowieję żeby tej #!$%@? trochę napsuć krwi. A nie, czekaj, na twoim miejscu to bym nie brał za
@AnonimoweMirkoWyznania: dobre, jestes mocniej przeziebiony a zachowujesz sie jak bys zachorowal na raka. "trace wzrok" pewnie Ci siadlo na oczy (tak to sie zdarza) a ty juz dorabiasz historie ze Ci cos mozg uciska. pamietaj nikt nie lubi mezczyzn narzekajacych od tygodnia, domyslam sie ze jestes w baaaaardzo niekomfortowym stanie, ale lepiej cierp w milczeniu. wyjdziesz z tego.
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wiem ile w tym poście jest prawdy i nie chcę ze swoimi wnioskami generalizować... ale czasem mam coraz mocniej wrażenie że facet jak spotka oddaną, dobrą dziewczynę to wcześniej czy później zacznie ją olewać, ignorować, nie doceniać - bo przecież od oddanej dziewczyny ma niemal wszystko "na tacy" i jest "zawsze na zawołanie" (tak on to sobie zinterpretuje). Nie dba o związek, doprowadzi do kryzysu i w końcu wszystko
@koralowiecc: ale to jest właśnie generalizacja, ci pierwsi to typowi ruchacze alpha male, na których lecą takie szare myszki, a ci drudzy to pantoflarze, którzy lubią być zdominowani w związku. I ci i ci to raczej mniejszość jest, ale o nich się słyszy dużo po prostu.