Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem nieszczęśliwa :( Mam 23 lata i wspaniałego chłopaka. Od roku mieszkamy w Warszawie i robimy "karierę". Niestety, udaje nam się, właśnie oboje awansowaliśmy, zaczyna nam się układać hehe życie na poziomie. Problem w tym że jestem cholernie nieszczęśliwa. Nie cierpię Warszawy. Nienawidzę takiego życia.

Kiedyś jak się poznawaliśmy z chłopakiem roztaczaliśmy wizję o domku na wsi, gdzie będziemy sobie żyli spokojnie, cicho i bez szaleństw. Problem w tym, że ta wizja mi z głowy nie uciekła a mojemu chłopakowi tak. Widocznie to był jego sposób na zmiękczenie mojego serca i poderwanie mnie. Gdy tylko mówię mu że chciałabym się przeprowadzić, żyć nawet biedniej, ale spokojnie, on się złości, bo przecież mamy takie wspaniałe życie i jemu się podoba.

Mirki, oglądam sobie teraz zdjęcia z mazur, podlasia. Siedzę w pracy i płaczę. Nienawidzę swojego życia. Ostatnio mam myśli samobójcze. Nienawidzę swojej pracy (PR), nienawidzę Warszawy i tych ludzi. Chcę się stąd wyprowadzić, chcę ciszę i spokój. Ja już panikuję, nie wiem co mam robić ze swoim życiem. Dodatkowo mam problemy zdrowotne, które przez taki tryb życia (stres, napięcie) doprowadzi mnie do wczesnej śmierci. Wiem, że zabrzmi to głupio, tym bardziej ze pochodzę z dość sporego miasta, ale tęsknię za naturą, ciszą, lasem. Jakiś mnie ogarnia niewyobrażalny smutek jak patrzę na te zdjęcia. Chciałabym się stąd wyrwać. nienawidzę Warszawy, a jestem tu przykuta. Przecież nie zerwę zaręczyn żeby wyjechać na wieś. Chcę być z narzeczonym, ale nie tutaj.

#warszawa

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 119
@AnonimoweMirkoWyznania: Rany jak mnie dobijają te wszystkie słoje bóldupiące na Warszawę w necie. Błagam - wyjedź. Będziesz szczęśliwsza a ja też na tym zyskam. Będzie o jedną osobę mniej, która robi tu tłok, korki, okupuje miejsca parkingowe, psuje lokalny rynek pracy i zapewne naraża to miasto na straty we wpływach do budżetu, bo pewnie z US rozliczasz się "u siebie". Uwielbiam jak przychodzi jakikolwiek okres "wyjazdów do domu", np. święta ,
@AnonimoweMirkoWyznania: Trochę Cie rozumiem, wychowałem się w małej wiosce pod Białymstokiem, w promieniu 30-40 km dookoła miałem same pola lasy, rzeczki. Za gówniaka jak dorwałem kiedyś mapy od wujka to całe dnie łaziłem po pobliskich lasach. Bardzo za tym tęsknię teraz mieszkam i pracuje w Szczecinie, obowiązki, spędzają czasem sen z oczu, żeby nie moja narzeczona nie spędziłbym tutaj ani dnia dłużej. Raz na jakiś czas, wychodzę przed siebie idąc po
nie wiedziesz wymarzonego życia. trochę #!$%@?, księżniczko.


@advert: nie ma nic gorszego niż życie w niezgodzie ze sobą, a wg tego co ona pisze to tak właśnei robi. jeśli jest tak od jakiegoś czasu to to jest prosta droga do depresji a dalej niestety już z górki.
@advert: czułeś się kiedyś źle w miejscu w którym przebywasz? Takie rwanie w środku? TO nie jest księżniczkowanie. TO bardziej ekstra wewnętrzny niepokój. Nie pomoże nic, prócz wyładowania tego niepokoju (bieganie min. 30 minut plus siłka albo leki). To jest psychiczny dyskomfort. Nie życzę Ci tego.
Mój tata leczył dzieci (miały od 13 lat) z depresji. Też księżniczkowały? :(
@AnonimoweMirkoWyznania (AzjatyckiZiomek): Za słabo poznałeś miasto, a do ludzi musiałeś mieć pecha.

GigantycznyZiomek: Ja i tak mieszkam na wsi w tej słynnej Polsce A i tu podobno nie jest tak tragicznie, nawet nie chcę wiedzieć jak źle jest na takim Podlasiu.


Nie jest tam tak źle o ile masz czym dojechać do miasta i o ile wytrzymasz zakonserwowanie się mieszkańców i ich "polactwo". Sam region jest bardzo piękny i wiele oferuje na
@AnonimoweMirkoWyznania A teraz do OPa. Część ludu mnie zjedzie za to, co napiszę, ale w końcu poglądy mogą być różne.
Macie po 23 lata i ułożone życia. Ja mogę pozazdrościć - uwielbiam Warszawę, ale mam 25 lat, pracy szukam i nie mam dziewczyny. Zamiast się cieszyć, szukasz dziury w całym i dramatyzujesz, wyolbrzymiasz, bo życie nie jest idealne, rodem z telewizji.
Warszawa może być cudnym miejscem do życia, o ile wykażesz się