Wpis z mikrobloga

Gdyż niektóre filmy, są cały czas aktualne...

Children of Men nie bez powodu należy do moich ulubionych filmów wszech-czasów. Bazujący na książce o tym samym tytule, poniekąd swoim przekazem wpisuję się we współczesne nastroje społeczne. Jakie kryzysy są potrzebne, byśmy w poszukiwaniu tożsamości (i nadziei), powrócili do pewnej części naszych zwierzęcych instynktów? Jak poprzednie decyzję rządzących wpływają na naszą przyszłość? Zwłaszcza tą, gdzie na niektóre czynniki nie mają wpływu?

Oczywiście jest to film o tematyce post-apokaliptycznej. Tym że nie w nim wirusów/grzybków zombie, wybuchów w Czarnobylu czy wizytacji obcych. Po porostu - kobiety przestają rodzić. Pomimo obecności programów 500+ i invitro - całkowicie niemożliwa jest reprodukcja gatunku ludzkiego. Co to oznacza? Nic innego jak powolną zagładę ludzkości. Genetyka za mało rozwinięta, by tworzyć ludzkie płody czy nawet klony, powoduję prawie całkowitą degradację świata. Tylko nieliczne kraje sobie z tą perspektywą apokalipsy sobie poradziły - według filmu oraz książki - jedynie Wielka Brytania.

Ten zarys świata - dość prosty w założeniu - niesie za sobą wiele pytań. Podstawowym staje się pytanie, jaka jest rola człowieka, jeśli nie reprodukcja oraz rozwój? Degradacja świata a także brak przenoszenia swojego dobytku na przyszłe pokolenia, jakoś dziwnie nie tworzy globalnego wirusa dekadencji. Poniekąd istnieją grupy ludzi (gdyż nie są to jednostki) chcące utrzymać poprzedni ład, lub utworzyć nowy - nawet jeśli ma być on tym ostatnim. Nieuchronna zagłada nie przeszkadza ostatecznie temu, co charakteryzuję człowieka - nadmierne cenienie życia własnego, aniżeli innych.

Children of Men jest ciekawym studium na temat tego, co charakteryzuję rodzaj ludzki. Pomimo nadchodzącej rychłej zagłady, próbuję walczyć o swoje wartości. Ja muszę mieć ostateczną swoją rację, a nie moi przeciwnicy. Widać to najlepiej podczas ostatnich scen w obozie uchodźców. Gdyż dopóki nie będziemy mieli przed własnymi oczyma wizji zbawienia, nasza egzystencja choć marna, musi mieć jakieś potwierdzenie. Chociaż ostatecznie jesteśmy ślepi na własną rację, gdyż lepsze nadchodzi zawsze jutro, a nie dzisiaj.

Można by rzecz, że jest to film poniekąd niedoceniany. Przez tych co obejrzeli, znajduję się w czołówce, jednak nie tej o której warto wspomnieć. Nawet sam przyznaję, że istnieją lepsze obrazy od tego filmu. Jednak, ze względu na przywiązanie do szczegółów, jak praca kamery eksponuję więcej aniżeli jest w stanie opowiedzieć sami bohaterowie - zasługuję na dodatkowy szacunek. Aktualnie, nie kojarzę filmu który swoimi ujęciami sprawiał do dzisiaj tyle emocji, co Children of Men.

Niech tego potwierdzeniem, będzie ta (poniekąd spojlerowa) scena którą przesłałem.

#filmy #wykopiesobie #neuropa #4konserwy #kinematografia
MarnaImitacjaTuwima - Gdyż niektóre filmy, są cały czas aktualne...

Children of Me...
  • 3
  • Odpowiedz