Wpis z mikrobloga

Już od podstawówki zmieniałam swoje życie.
Planowałam, że wszystko będzie inaczej. Tygodniami się głodziłam, wstawałam zimą o 5 rano i wychodziłam pobiegać. W jeden dzień sprzątałam całe mieszkanie, wyrzucałam połowę ubrań i niepotrzebnych przedmiotów. Przez tydzień uczyłam się codziennie i przepisywałam wszystkie zeszyty.
Szukałam czegoś na kształt miłości i dokładnie coś takiego udawało mi się znaleźć.
Budowałam przyjaźnie z tymi, którzy akurat byli dostępni. Byle by to wszystko pasowało do mojego "idealnego planu".
Zazwyczaj mój entuzjazm spadał, stracone kilogramy wracały i zanim się obejrzałam siedziałam w bałaganie i oglądałam mało ambitne filmy na dzień przed ważnym sprawdzianem.
Miałam wielkie ambicje i epizodyczną motywację.
Za chwilę skończę 21 lat a gdy ktoś pyta co osiągnęłam... Jest mi głupio.
Pewnie mogłabym coś odpowiedzieć. Ale chcę być pewna. Chcę być z siebie dumna.
Właściwie nie mam pewności, że teraz będzie inaczej. Wiem tylko, co jest teraz - widzę, że coś się zmieniło. Na lepsze.
Wróciłam do weganizmu. I nie jest to pusta deklaracja - obiecałam sobie że za każde świadome odstępstwo od tego postanowienia będę wpłacać 50 złotych na pewną organizację. Nagle okazuje się że moje słabości są warte nieco mniej.
Wiem, jak ludzie z poza środowiska reagują na wegan, dlatego nie będę dalej o tym pisać. Jeśli ktoś chce się czegoś dowiedzieć, internet aż roi się od informacji.
Kłótni mam dość - choćby w pracy.
Wprowadzam w życie dobre nawyki. Jeden po drugim.
Do tej pory udało mi się nauczyć nie zajadać nudy czy stresu, zupełnie zrezygnować z soków i innych słodkich napojów, zastąpić cukier ksylitolem, wyrobić nawyk mycia naczyń na bieżąco, od jakichś dwóch tygodni wychodzę też codziennie z psem na minimum 40 minutowy spacer, bez względu na pogodę i chęci. Nauczyłam się pić dużo wody, odzywczajam się od codziennego mycia włosów (strasznie je to zniszczyło)
Zaczęłam się uczyć w miarę regularnie i co w tym wszystkim najważniejsze naprawdę nie marnuję czasu.
Powoli wprowadzam kolejne zmiany - wstaję wcześniej w wolne dni, spotykam się z ludźmi, z którymi naprawdę lubię spędzać czas - choć na ten moment nie ma ich zbyt wielu. Jestem w trakcie wyrabiania karty Multisport, powoli rozglądam się też za stadniną, w której mogłabym się nauczyć jeździć konno, o czym zawsze marzyłam.
Może to wszystko nie brzmi tak spektakularnie jak "zmieniłam swoje życie! Jestem innym człowiekiem!" ale chyba właśnie w tym rzecz. Zamiast czekać na cud lepiej powoli pracować nad sobą.
Myślę że to dobry sposób dla osób które utknęły godzieś w czarnej dziurze prokrastynacji. Wprowadzam pozornie małe zmiany ale co za tym idzie zyskuję coś co było mi potrzebne, żeby osiągnąć coś więcej - kontrolę nad swoim życiem.
Zyskałam poczucie, że jeśli postawię sobie jakiś realny cel, to go zrelizuje.
Pomimo braku czasu, marnej pogody i bez względu na pozorne przeszkody.
Bez wymówek. :)
Pod koniec zrobię jeszcze reklamę aplikacji, która niezaprzeczalnie przyczyniła się do tej zmiany - 7 Weeks.
Apka do kształtowania nawyków.
Codzienne rozliczanie się z własnych postanowień było dla mnie drabiną do miejsca w którym się znalazłam i myślę, że z czystym sumieniem mogę polecić ten sposób każdemu, kto ma podobny problem ;)

#yearsinc #blog #latawce #motywacja #rozwojosobisty #wychodzimyzprzegrywu #przegryw #atencyjnyrozowypasek #cossiezepsulo #reklama #android #wchodzimydowygrywu #cossiezepsulo
  • 17
  • Odpowiedz
  • 0
@aaa_daa jak odzywczajasz się od codziennego mycia włosów? zaczęłaś używać suchych szamponów, czy chodzisz z przetluszczonymi, aż włosy się przyzwyczaja?
  • Odpowiedz
@aaa_daa: moja Babcia - a ma 86 lat i jest naprawdę mądrą kobietą - zawsze mi powtarzała, że żeby być szczęśliwym trzeba się zmuszać. Bierność i bezwolność na dłuższą metę nie daje uczucia spełnienia. Za to poczucie kontroli nad swoim życiem i sensowne wykorzystywanie wolnego czasu naprawdę uszczęśliwia. Czasem trzeba się zmusić do czytania trudnych książek albo uprawiania nowych sportów bo z czasem przestaną być trudne i nowe. I na tym
  • Odpowiedz
@tubbs: a to różowe powinny myć włosy codziennie? Wiesz, zima, na szóstą do pracby a włosów mam tyle że suszą się ponad 20 minut. Latem mogę wyjść z wilgotnymi i jest ok, ale teraz?
Wierz mi, że nikt w żaden sposób nie zauważy zmian w tym temacie, bo jestem na tym punkcie przeczulona.
Ale poważnie, widzisz w tym jakiś minus? Ciekawi mnie to ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@banjo: to co, lepiej myć normalnie? :(
Bo z przetłuszczonymi włosami chodzić nie mam zamiaru :c
Zawsze powodują łupież? Nie da się jakoś tego obejść? :c
  • Odpowiedz
  • 0
@aaa_daa jak długo używasz regularnie to jest łupież. ale może się zdążą przyzwyczaić do niemycia codziennie, zanim suchy szampon spowoduje zło
  • Odpowiedz