Wpis z mikrobloga

Mialem kiedys zespol. Gralismy lekki rock, taki radiowy. Nie za glebokie teksty, melodczny - taki biedny happysad. Zaczynalismy w grazu u kumpla wsrod sloikow i starych pralek, bylo ciasno ale miescilismy sie w miare. Po 2 latach okazalo sie ze juz zebralismy troche hajsu z koncertow i kupilismy jakis sprzet, to okazalo sie ze napedem tworczym byl tylko wokalista i ja. Reszta sie tylko dogrywala. W natloku gowna, mielismy 4-5 naprawde fajnych piosenek. Po koncercie zrobilismy sobie przerwe bo wokalista jechal do szwecji na miesiac I tak minal miesiac, trzy, pol roku i tak juz stuknie 4 lata jak nie bylo proby i nikt sie nie odzywa. I do teraz nie wiem czy zespol zostal rozwiazany. Zdazylem w tym czasie przez 3 zespoly przejsc. Troche mi szkoda bo chlopak fajne teksty pisal i zrobil spory progres. Teraz ma firme i buduje dom. Czasami smutno mi ze nie gramy razem.

#feels