Wpis z mikrobloga

Mirki, teraz napisze Wam coś bardzo osobistego o tym jak bardzo zmienia się sposób myślenia człowieka w chorobie. Jakiś czas temu mocno zachorowałem. Czekałem jak na wyrok, czy to choroba śmiertelna, czy da się wyleczyć. Z początku przyjąłem to odważnie- "jak ma mnie zabić to najlepiej szybko i bezboleśnie". Z czasem jednak bałem się coraz bardziej. Jak widać wola życia jest jednak w człowieku ogromna. I zacząłem sobie mówić- już wolę chorować, ale żyć. Dziś dostałem wyrok salomonowy- choruję śmiertelnie, jednak choroba jest w takim stadium, że mam nadzieję (przeszczepy, leczenie, te sprawy). I wiecie co Wam powiem? Że wcale mnie to nie ucieszyło i sam nie wiem dlaczego. Widzę tych ludzi ludzi w szpitalach i z każdą godziną upewniam się, że w TEN sposób chyba nie warto tego ciągnąć. Oczywiście nie poddam się dla moich dzieci, ale jakoś tak mi dziwnie teraz samemu ze sobą. Mam wyrzuty sumienia, że niby powinienem chcieć dla samego siebie, a nie chcę.
#oswiadczenie #kiszczakchoruje #kiszczakoweopowiesci
  • 6
@kiszczak daj sobie chwilę jeszcze na ogarnięcie sytuacji. to pewnie wciąż szok, walka emocji, które zakrywają logiczne myślenie. A o wolę walki będę się dla Ciebie modlić. Trzymaj się dzielnie!!!
@kiszczak: nie znam Cie, ale trzymaj sie mocno. Bylem rok temu w takiej sytuacji jak Ty, tylko dzieki blyskawucznej diagnozie i szybkiej operacji pisze te słowa, majac w perspektywie kolejna wizyte w szpitalu. Wiem, jakie rzeczy dzieja sie w glowie, ale uczynia Cie tylko silniejszym. Powodzenia.
Widzę tych ludzi ludzi w szpitalach i z każdą godziną upewniam się, że w TEN sposób chyba nie warto tego ciągnąć.


@kiszczak: Dlatego. Nikt nie miałby ochoty spędzić miesięcy w takich miejscach, cierpiąc, bez pewności, że rezultat będzie pozytywny, jedynie z nadzieją. Do tego jesteś rozczarowany diagnozą.

Idziesz na wojnę. Większość żołnierzy nie cieszy się z powodu pójścia na wojnę, idą bo im każą.