Aktywne Wpisy
silnikAtrakcyjny +204
Niepojęte jest dla mnie jak mieszkając w b0lzce w XXI wieku można narzekać na upały. Są różne zdobycze techniki klima, wentylatory,przewiewne ubrania, lodówki z zimnymi napojami a i tak znajdą się tacy co umierają bo olaboga 30 stopni jest przez dwa tygodnie. Ile tej pory roku które względnie można nazwać w tym kraju latem mamy? 2-3 miesiące. Cała reszta to chlapa, szarówka, ciemności, ciągły deszcz. Ale hehe wystarczy się ciepło ubrać. Latem
KosmicznyPaczek +445
Właściwie jednostronnie doradzaliście mi odejście. Postanowiłem to zrobić i uważam, że jest to jedna z najlepszych decyzji, jakie ostatnio podjąłem. W ramach podziękowania będę dzielił się z wami rewelacjami z jakimi miałem do czynienia.
W dzisiejszym wpisie postaram się przybliżyć wam jak wyglądała praca bez systemu kontroli wersji oraz braku podziału na development i produkcję przy 4-osobowym zespole.
W zasadzie istniała tylko jedna kopia projektu obecna na serwerze do którego miało się dostęp przez klienta FTP. Nie można było pobrać całego projektu na swój komputer i pracować lokalnie, ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo, że ładując pliki z powrotem na serwer, nadpiszemy zmiany wprowadzane przez kolegów. Istniał nawet pewien rytuał, pytania współpracowników przed edycją czy plik jest wolny i ogłaszania wszem i wobec, że skończyło się edycję, zwalniając przy tym plik. Czasami tylko, ten system oparty o wzajemną komunikację i zaufanie zawodził i ktoś musiał nadrabiać 3h pracy.
Zapytacie pewnie, co jeśli właśnie zapisałem plik, zamknąłem edytor i wysłałem na serwer, a trzeb cofnąć bardzo dużo wprowadzonych zmian. Tutaj ćwiczyliśmy swoją korę mózgową, przywracając wersję pliku sprzed np. całego dnia pracy z pamięci. Ja byłem o tyle sprytniejszy, że wprowadziłem własny system wersjonowania oparty o samodyscyplinę. Co 15-30 minut zapisywałem kolejne wersje edytowanych przeze mnie plików, dodając sufiks w postaci aktualnej godziny. Okazało się to być bardzo pomocne, kiedy główny programista powiedział "Robisz jeszcze ten komponent o, który cię prosiłem? Jak tak, to nie rób i control-zetnij do poprzedniej wersji".
Cały ten system działał niesamowicie sprawnie, widać było, że wspólnym wysiłkiem jesteśmy w stanie osiągnąć niemożliwe. Tylko czasami zdarzało się, że w tym samym czasie parę osób robiło "push" na serwer, a projekt się wysypywał i każdy z nas analizował wprowadzone zmiany, by sprawdzić czy to czasem nie przez niego.
#programowanie #januszeit #januszebiznesu #naukaprogramowania już nie #pracbaza
Mam tych historii znacznie więcej, a nie chcę wołać za każdym razem wszystkich obserwujących wymienione tagi, dlatego proszę was o propozycję własnego tagu.
True story. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja w sumie od początku pracy zawodowej używam systemów kontroli wersji nawet do lokalnych plików, skrypcikow itp i backupuje to gdzieś-zawsze może szlag trafić komputer albo plik i wtedy co?
Kiedyś w jednej firmie mieliśmy system otaczania zmian komentarzami- próbowałem ich przekonać do svna-uznali, ze na co im to:)
Komentarz usunięty przez autora