Wpis z mikrobloga

@Konkol: Jest na pewno trudniejszy od angielskiego, szczególnie pisownia. Ale nie aż tak, jak straszą. I moim zdaniem łatwiejszy od niemieckiego. Nie ma przypadków typu der, den, dem itd.
  • Odpowiedz
@Konkol: liczby nie są aż tak strasznie popieprzone. Szybkie do ogarnięcia.
A u mnie w Szwajcarii masz normalne. Znaczy 70 to siedemdziesiąt septante, a nie sześćdziesiąt dziesięć soixante-dix. Podobnie z 80 I 90.
A z wyjątkami to nie wiem, bo nigdy nie uczyłem się tego języka w szkole. Ale jeśli chodzi o 3-cią grupę czasowników to fakt, są dziwne.
  • Odpowiedz
@JamrajPasiasty: uczyłam się niemieckiego w szkole, nie miałam do niego zapału i o ile angielski od razu podchwyciłam i nauczyłam się praktycznie sama, tak niemiecki w ogóle mi nie wchodził i stąd dylemat. Chce nauczyć się czegoś co mi się przyda, więc z łatwiejszych języków typu hiszpański/włoski nie biorę pod uwagę, z badania ofert pracy potrzebują niemieckiego/francuskiego

@reflex1:
  • Odpowiedz
@Konkol: Bierz francuski. Zdecydowanie więcej osób i instytucji się nim posługuje. A dwa, znając francuski masz już ułatwienie do hiszpańskiego, włoskiego i innych romańskich.
  • Odpowiedz
@reflex1: przekonuje mnie też to, że będąc w austrii nikt nie miał problemu z posługiwaniem się niem, a francuzi mają ból dupiszcza o to zawsze jak tam robimy transporty :< (jestem spedytorem też pod tym kątem patrze)
  • Odpowiedz
@Konkol: Fakt. Francuzi są dziwni pod względem języka. A najlepsze jest to, że sporo z nich gada po angielsku, kiepsko, ale gada. Kiedy mieszkałem w Lyonie, to w końcu znalazłem sposób. Zaczynałem od "mówisz po polsku?". W większości przypadków odpowiedź brzmiała Quoi? Do u speak englisz?
  • Odpowiedz
@Konkol:
Z moich doświadczeń z oboma językami wynika, że niemiecki jest zdecydowanie łatwiejszy do nauki. Jest logiczny i uporządkowany. Francuski to dla mnie jeden wielki chaos. Jedyną zasada, która obowiązuje dla całego języka to "od każdej reguły są wyjątki". A od tych wyjątków też pewnie będą wyjątki. Poza tym jest pełen wyrazów, które brzmią podobnie lub nawet identycznie i sens całego zdania siedzi tak naprawdę w kontekście.
Dla mnie osobiście jednak
  • Odpowiedz
@Konkol: Wiem, data, ale mam to gdzieś.
Wybierz francuski (pewnie wybrałaś). Jest prostszy niż niemiecki i bardziej podobny do angielskiego pod kątem leksykalnym. Niemiecki co prawda bardziej ,,uporządkowany", choć to niektórych może drażnić, ale francuski jest bardziej logiczny i elastyczny tak jak polski.
  • Odpowiedz
@StaraPlomba:

Poza tym jest pełen wyrazów, które brzmią podobnie lub nawet identycznie i sens całego zdania siedzi tak naprawdę w kontekście.


To samo można powiedzieć o niemieckim, a nawet bardziej. Ten język jest nieco ,,suchy" i monotonny w odsłuchu.

@Konkol Kolejnym plusem przemawiającym za francuskim są jego nosowe głoski które my też mamy w polskim. Słówka nie mają po 10 kilometrów długości, samogłoski przeważają nad spółgłoskami (brak tego denerwującego ,,porządku"), a
  • Odpowiedz
@Xing77: jest mi bardziej potrzebny w pracy. Jednakże idzie mi kiepsko, jestem na A1, nie umiem ruszyć, jak teraz się nie uda to spróbuje się nauczyć włoskiego :/
  • Odpowiedz
@markus505: Zdecydowanie. Powody podałem wyżej.
Francuski jednak nie opiera się na suchych regułach jak niemiecki. Ten język trzeba nieco ,,poczuć". ;) No i jeszcze wypada wspomnieć o radosnym francuskim akcencie który brzmi tak jakby Francuzi cały czas się uśmiechali. :)
  • Odpowiedz