Wpis z mikrobloga

Jezu, ale ostatnio zaliczyłem faux-pas przy żonie, to Wy nawet nie było co zbierać.

Wybraliśmy się w weekend w góry. Po kilku chwilach intensywnej wspinaczki postanowiliśmy odpocząć i przycupnąć na kamieniu. Rozmawiamy, uzupełniamy witaminy kanapkami z pasztetową, gdy nagle naszym oczom ukazuje się kobietka mniej więcej w okolicach trzydziestki z trudem wnosząca pod górę rower. Bidulka zatrzymuje się co kilka metrów, ociera pot z czoła i ciśnie dalej. Gdy zbliżyła się do nas, postanowiłem zgadać i umilić jej wysiłek miłą pogawędką.

- Dzień dobry. Będą jutro boleć nogi, oj będą – wypowiedziałem się niczym rasowy trener fitnessu, zdobywca ośmiotysięczników, dietetyk i Chodakowska w jednym.
- Dzień dobry. Może i będą, ale ból fizyczny to nic. Są gorsze rodzaje bólu. Wczoraj zerwał ze mną narzeczony i muszę jakkolwiek odreagować – odpowiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy.

Przykro mi się zrobiło. Bardzo chciałem ją jakoś pocieszyć.

- Niech się pani nie przejmuje. Czasami lepiej zerwać późno, niż wcale – odpowiedziałem bez namysłu i spojrzałem odruchowo na żonę.

Chyba nie muszę Wam mówić, że o szczytowaniu w najbliższych dniach mogę zapomnieć?

#truestory #coolstory #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #heheszki #humor #przegryw
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach