Wpis z mikrobloga

30 sierpnia 2016 - Dzień 3
Piosenka, która przypomina ci noc poza domem.
Muse - Bliss

Przyznam szczerze, że jest to trudne bo życie me piwnicą stoi. Nie przychodzą mi do głowy żadne "odpały młodości" bo ich nie było ( ͡° ʖ̯ ͡°) żadne szalone domówki i noce w plenerze. Sylwester nawet głównie kojarzy mi się z wykopem i Skyrimem (kiedyś szukałem uparcie moda, który dodałby fajerwerki do tej gry i odpaliłbym je w Białej Grani o północy) ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na myśl przychodzą mi dwie rzeczy:
- wieczorna prywata w klimacie lat 60. u koleżanki, na której słuchaliśmy Elvisa i tańczyliśmy jak łamagi przed lustrem w słomianych kapeluszach.
- koncert, który wieczorem miał miejsce jednak wszystko co działo się po nim rozwlekło się na tyle, że spałem na dworcu.
Prywata była w tym roku, od koncertu już trochę czasu minęło więc wybiorę koncert. Tym bardziej, że mój challenge miał być nudny więc znowu będzie Muse ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wieczór był to wspaniały, a sam festiwal pierwszym tego typu wydarzeniem w moim życiu. Po przyjeździe do Krakowa nie skojarzyliśmy, że podstawiane są autobusy dowożące ludzi na teren festiwalu. Wsiedliśmy więc w tramwaj i wylądowaliśmy w przeciwległej części Krakowa, plus mało co nie dostałem mandatu bo oczywiście wpadły kanary, a ja wyjmowałem wszystkie możliwe paragony z kieszeni tylko nie bilet. Przy terenie festiwalu rozdawali za darmo zimną cole w takich małych puszeczkach, pamiętam, że była zbawienna bo jednak idąc na festiwal nie brało się wody, plecaka itp. Na samym koncercie autentycznie wzruszyłem się na United States of Eurasia, pamiętam też, że był szał ciał bo zaczęli od New Born. Wrzucam Bliss bo od tamtej pory myśląc Coke Live mam na myśli zawsze Bliss przez falset jaki Matt perfekcyjnie #!$%@?ł (na nagraniu około 3.53) i miałem wtedy po prostu mokro. Koncert mógłbym opisywać na następne 20 linijek, ale miała być noc poza domem... Po wyjściu z festiwalu mieliśmy bilety (niestety to jeszcze nie były czasy miejscówek) na pociąg, na który zdążyliśmy tak samo jak tysiąc innych osób ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ludzie do pociągu wchodzili oknem, stali tak, że przy otwieraniu drzwi wypadali a peron dalej był pełny. Lekko zdezorientowani zwróciliśmy bilety i uznaliśmy, że pojedziemy następnym... o 9 rano. Nie szukaliśmy noclegu, po prostu przysypialiśmy w przejściu podziemnym pod lodówka z coca colą, całe przejście z resztą było wtedy usłane ludźmi z festiwalu. Moment kulminacyjny nastąpił gdy "gdzieś w okolicy dworca" rozległo się soczyste "Arka Gdynia #!$%@? świnia!". Nasłuchiwaliśmy, ale okazało się, że okoliczny element nie zmierzał jednak w nasza stronę, choć przyznam, że była to dziwna pobudka ( ͡° ͜ʖ ͡°) o 5 rano zebraliśmy się na rynek, żeby trochę dojść do siebie i pojechaliśmy w końcu do domu. #muse #100razyfutro
FuczaQ - 30 sierpnia 2016 - Dzień 3
Piosenka, która przypomina ci noc poza domem.
M...