Wpis z mikrobloga

TLDR; Reakcja po telefonie na 112 w dużym mieście wyniosła niecałe 2 godziny.

To uczucie gdy chcesz pomóc leżącej na trawie kobiecie... Podchodzisz, pytasz czy wszystko w porządku, widać stan kiepski jednak wskazuje w używki w formie narkotyków lub alkoholu. Nie chcąc mieć nikogo na sumieniu i lekko wykonując swój obowiązek (Ratownik WOPR) wykonujesz telefon na 112. Opisuję, że kobieta ledwo kontaktuje, mówi o tym, że chce do domu a nie wie gdzie jest... Rzeczowa kobieta pyta czy mogę tam zostać, mówię o tym, że mogę doglądać, mieszkam blisko. Czekam stojąc obok 30 min i nic... Dalej to już tylko małe dziewczynki pytały o pomoc ( #czujedobrzeczlowiek) i pani miała epizod ze sraniem pod siebie. Jednak ja nie o tym. Chodzi mi o reakcje zawiadomionych służb. Pięć minut temu przejechał radiowóz z włączonym szperaczem. Ja rozumiem, że mogli mieć ważniejsze wezwanie typu ktoś kogoś bije, narkotyki czy inny syf. Ale jaki jest sens przyjeżdżać po prawie 2 godzinach? Kobitę zabrał jakiś żulix, chyba wiedział gdzie mieszka już po godzinie od wezwania. Czy jako łoś miałbym stać 2 godziny, chcąc pomóc? Dzwoniąc tam widziałem, że nawet moje położenie zostało wysłane do nich - w tle aplikacji telefon Google widziałem się na mapie z dokładnością do metra. Jednak mimo to nikt się nie zjawił. Jestem trochę zbulwersowany, nie dzwoniłem tam ponownie tylko dlatego, że szanuję ten numer i nie chciałem przypadkiem zająć komuś tym ponagleniem linii, komuś kto mógłby chcieć ratować życie. Ja wiem, że to wina tej kobiety, pewnie ma problemy z nałogiem. Ale taka osoba też może zaraz potrzebować pomocy. Była w pozycji bocznej ustalonej jak ją zastałem, potem to już sama zaczęła się rzucać. Gdyby okazało się, że jednak ma uraz mózgu? Nie potrafi złapać pionu ani nie wie gdzie jest? Fajnie, że w ogóle przyjechali, ale gdyby nie to, że mieszkam blisko miejsca zdarzenia to bym ich nawet nie zobaczył. A zgłoszenie było dość legitne bo nawet podałem swoje dane. I mimo, że mnie #!$%@? to będę w razie potrzeby reagował tak samo - pomocą. Na 10 przypadków ktoś może być pijany ale ten jedenasty może walczyć o życie, które bez naszej pomocy może stracić.

#gorzkiezale #ratownictwo #policja
  • 16
@bartek555: Powiedz to wszystkim przechodzącym obojętnie. Czuje się przeszkolony na tyle aby taką pomoc nieść i traktuje to jak obowiązek, inni patrzyli z pogardą czym raczej nikomu nie pomogą.
@MentorPL: Zaraz tu wpadnie jakiś "ratownik" i Cię zkrzyczy, że marnujesz jego cenny czas i on do takich głupot później musi jeździć, bo on jest RATOWNIKIEM MEDYCZNYM, SUPERBOHATEREM i jest stworzony Wielkich Rzeczy, do Ratowania Świata, a nie do zajmowania się obsranymi staruchami!
Czy tylko ja mam wrażenie, że ratownicy medyczni bardzo często mają ostro przerośnięte ego z racji wykonywanego zawodu?
@MentorPL: ciesze się, że nie boisz się pomagać, wiele osób już przeszkolilem, ale wszystko i tak zależy od charakteru. Następnym razem w takiej sytuacji powiedz, że poszkodowany jest we wstrząsie, który jest bezpośrednim zagrożeniem życia i muszą #!$%@? przyjechać raz dwa.
@GoodPain: Teoretycznie miał przyjechać właśnie radiowóz... Od początku brak kontaktu z tą panią był traktowany jako alkohol/narkotyki - wiesz, najciekawsze jest to, że 'z buta' to ok. 10 minut by przyszli a autem prawie 2 godziny... Wprost mi nie mogła powiedzieć, że mają to gdzieś i nie przyjadą, więc odczekali i przyjechali trochę jak musztarda po obiedzie.
@bartek555: Dzięki za miłe słowo, nie chcę też przesadzać bo stan faktyczny był dość stabilny, a ktoś może realnie mieć zagrożenie życia ale karetka pojechała do 'pijaczki'. Wystarczyłoby aby przyjechali do tych 40 min powiedzmy i wzięli już odpowiedzialność za tę osobę a nie udawać, że przyjadą.
Czy tylko ja mam wrażenie, że ratownicy medyczni bardzo często mają ostro przerośnięte ego z racji wykonywanego zawodu?


@GoodPain: jako były rm potwierdzam. To dość powszechne.
@GoodPain: mały pieniądz, duża konkurencja, góra traktuje jak gówno.
O pieniądzach z ratownikami lepiej w ogóle nie rozmawiać, to jest największy trigger bólu dupy jaki znam.
wiesz, najciekawsze jest to, że 'z buta' to ok. 10 minut by przyszli a autem prawie 2 godziny (...) mają to gdzieś i nie przyjadą


@MentorPL: policjanci nie siedzą na cieciówie w oczekiwaniu na interwencje. W dobry weekendowy wieczór na wolny patrol czeka się po kilkadziesiąt minut, czasem dyżurnemu zdarza się po tym czasie oddzwaniać do zgłaszającego z pytaniem czy interwencja jest jeszcze w ogóle potrzebna. Bo w kolejce czeka kilka
dokładnie jest tak jak pisze @frrans, nie wiem do kogo konkretnie kierujesz swoje zbulwersowanie ale jeżeli jesteś ratownikiem WOPR to dobrze powinieneś wiedzieć jak to wygląda od środka, osoba która przyjmuje zawiadomienie na 112 nie jest nawet funkcjonariuszem czy ratownikiem a zwykłą osobą cywilną i to ona nadaje priorytet danej interwencji. Policjanci nie pili kawy na komisariacie a na 100% byli na innej interwencji i w tym czasie nie było innego
jako były rm potwierdzam. To dość powszechne.


@jawor44: Wiesz, jak RM ma pełno kredytów to zawsze, ale to zawsze bedzie narzekał na małe zarobki. Ja tam nie narzekam, choć przyznam, że #!$%@?ą mnie RM z przerośniętym ego, a jak mówisz żeby podał relanium i.m to się pyta czy rozcieńczać :P