Wpis z mikrobloga

Siedzi sobie facet nad krętą rzeczką pod drzewkiem i łowi ryby.

Nagle gdzieś daleko w oddali za zakrętem krętej rzeczki słyszy takie cichutkie #!$%@? niesione przez echo. No, ale nic siedzi tak dalej, mija może 5 minut i sytuacja się powtarza, z tym, że cichutkie #!$%@? stało się trochę głośniejszym spierdaalaaj. No, ale nic, siedzi tak dalej, patrzy, a zza zakrętu rzeczki wypływa Jegomość w kajaku i wiosłuje używając dwóch pokrywek do śmietników. Pan łowiący rybki poprawia kapelusz i tako rzecze do kajakarza:

- Panie, a nie łatawiej by sie Panu wiosłowało wiosłem?

- #!$%@?!

#uschar #mowiejakbylo