Wpis z mikrobloga

@lordwiseguy_prime Do tej pory robiłam wszystko ręcznie- od skórowania po obieranie kości z tkanek, ale to czasochłonne i nadaje się raczej do większych okazów. Ta konkretna czacha to wynik eksperymentu z mącznikami - nie byłabym w stanie ręcznie usunąć choćby mózgu z takiej ciupiny.

Nie wybieram się, przegapiłam akredytacje :C. Jak co roku...
  • Odpowiedz
Kiedyś chciałem rozkręcić biznes z oprawianiem kostek i handlowaniem na wydziale, ale potem uznałem, że to dość odrażające hobby i nie mam gdzie to robić :D


@lordwiseguy_prime: nie wiem jak na wecie, ale na leku handlowanie samą czaszką ludzką (choć to nielegalne) to niezły biznes. Jedna po kilka stów chodzi.
  • Odpowiedz
@Kajmel: Mamy rok anatomii na 1 roku studiów i w ramach tych zajęć omawiamy anatomię psów/kotów, krów, świń, bydła i koni. Praktykę odbywamy na psach - przypadają dwa psy na grupę na jeden semestr (raz na jakiś czas trafi się którejś grupie kot). Zwłoki dostajemy w całości i pod okiem prowadzących je preparujemy omawiając poszczególne elementy - jednego tygodnia omawiamy preparacje kończyny miednicznej, kolejnego piersiowej, następnego głowy etc. Ogólnie na
  • Odpowiedz
@Kajmel: U nas sprzedaż kości, jeśli są w dobrym stanie, to też dobry biznes - sama opchnęłam połówkę świńskiej czachy za jakieś 6-7 dych. Niestety często to co krąży od lat przez kolejne roczniki jest tak zmacane i połamane, że ciężko się z tego uczyć.
  • Odpowiedz
@crazyratlady: Jako ciekawostkę powiem tylko że na leku też korzystamy ze zwierząt na anatomii. Np ostatnio serce woła bo jest fajne duże i wszystko spoko widać, tak samo oko. A studenci też indywidualnie kupowali sobie w mięsnych świńskie by w domu się pouczyć :P
  • Odpowiedz
@Kajmel: Ludzkie preparaty to chyba macie takie już "gotowe", wypreparowane, nie? Bo podejrzewam, że jednak u Was pozyskanie materiału sekcyjnego (z braku lepszego słowa muszę tak brzydko to ująć) stanowi problem- mało ludzi się pewnie godzi, żeby po śmierci oddać swoje ciało na uniwerek.
  • Odpowiedz
@crazyratlady: Tak u mnie jest 1 preparat cały na grupę (25 osób). Zazwyczaj są 2 preparaty na sali jeden świeży - na bieżąco preparowany i starszy już wypreparowany. Ponadto jakieś izolowane preparaty np głowy, mózgów, narządów wew.
W Polsce niestety jest z tym problem, mało kto oddaje ciała. Na zachodzie (Niemcy, USA) jedno ciało przypada na max 2 osoby i one same indywidualnie go preparują pod okiem asystenó
  • Odpowiedz
@Kajmel: na wecie to NIESAMOWITY biznes. Połowa studentów to banany, czują się lepsi jak wydają pieniądze (#niepopularnaopinia), więc zaczynając pierwszy rok muszą mieć komplet kości, najlepiej włącznie z czaszką bydlęcą i końską. Ja tam sobie poradziłem bez tych pomocy, korzystając jedynie z dobrodziejstw prosektorium, ale cóż - co kto lubi. A gdybym miał dojście, to bym chętnie popreparował łebki, bo dobry koń z żuchwą to 150 zł
  • Odpowiedz
@Kajmel: jakby Cię interesowało, jak wygląda anatomia na weterynarii w Wawie - trwa 2 lata, pierwszy rok jest prawidłowa, na drugim jest semestr porównawczej (gdzie samodzielnie preparujemy od początku do końca, np. kota, małego psa, końską kończynę) i semestr topograficznej (pierwsze zajęcia na żywych zwierzętach).
Swoją drogą, to jest dość żmudne zapamiętywać wszystkie różnice gatunkowe mając de facto 2h zajęć tygodniowo i pracując w 15-osobowych grupach. Ja czuję, że mam
  • Odpowiedz