Wpis z mikrobloga

Mireczki, co mi się przed chwilą #!$%@?ło to ja nawet nie...

Słowem wstępu: we wtorek popiłem. Imieniny kumpla - środek tygodnia, ale nie szło odmówić. Miało być po piwku -skończyło się jak zawsze. Wczoraj w robocie cały dzień zdychałem.
Dzisiaj do lekarza (w innej sprawie), konieczność pobrania krwi. Pielęgniarka ogląda żyły, mówię że z lewej zawsze lepiej szło. Igła wbita. Nic nie leci. Pielęgniarka próbuje z prawej. Sytuacja dokładnie ta sama.
Biedna kobieta dzwoni po posiłki. Przychodzi koleżanka, ogląda moje ręce, no nie ma się w co wbić. Pyta grzecznie, czy w dłoń może, bo tam przynajmniej coś widać. Ok.
Przygotowania, mówi że może boleć i w razie co mogę się drzeć bylebym nie wyrwał ręki.
Czekam na ból, jest ukłucie...
Nic nie boli, ale sytuacja niewiele lepsza niż na początku, krew ledwo cieknie. Pielęgniarka do mnie:
-A pił pan coś dzisiaj?
No to jak na spowiedzi:
-Dzisiaj nie, wczoraj też nie, ale we wtorek trochę poszalałem...
Na co pielęgniarka:


#coolstory #takaprawda #pszypal #heheszki
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach