Wpis z mikrobloga

Jak wygrać wojnę we Francji? (długie)

Zazwyczaj różne grupki krzyczą slogany o imigracji, muzułmanach. Z obu stron. A nikt nie podaje systemowych rozwiązań, takie know-how jak rozwiązać problem w jedną czy drugą stronę. No więc ja w oparciu o moją wiedzę historyczną spróbuję dopasować jakiś wariant do realiów francuskich.

Wpis jest straszny będący mieszanką kilku współczesnych konfliktów. Głównie Zachodni Brzeg/Gaza, Holocaust, Chorwacja, Ukraina, Kosowo, Turcja. Ale świat nie opiera się na pięknych baśniach co ostatnio podkreślałem przy okazji Erdogana w Turcji.

Założenie: konflikt na tle etniczno-religijnym jest nieunikniony na ten moment więc deeskalacja nie prowadzi do uniknięcia, a jedynie przesunięcie w czasie.

Wpierw trzeba uzbroić etnicznie francuską część społeczeństwa. Nie trzeba tego dokonywać oficjalnie. Potrzeba organizacji/partii, która jest defacto czysto francuska. We Francji nie mamy z tym problemu: Narodowy Front Le Pen. Po objęciu władzy co musi nastąpić w tych realiach (teraz czy w następnych wyborach) Le Pen musi dać ciche przyzwolenie na uzbrojenie członków swojej partii (to co robił serbski SDS i chorwacki HDZ w okresie przedwojennym w Bośni) i jednocześnie równie cicho prowadzić kampanie płynnych czystek w instytucjach publicznych. Trzeba odebrać na ile to możliwe wszelkie środki reagowania mniejszościom etnicznym i religijnym. W żaden sposób nie może to być oficjalna zgoda na posiadanie broni! Wtedy uzbroją się też muzułmańscy obywatele Francji! Przecież sprzedawca będzie sprawdzać dowód tożsamości, a nie pytać o wiarę czy pochodzenie.

Musi nastąpić reakcja zwrotna. Muzułmańskie protesty, rosnąca fala przemocy. Nic nie robić. Na ten moment nadal Front Narodowy nie ma poparcia większości Francuzów, a radykalnych muzułmanów jest niewiele. Każda śmierć działa na rękę Le Pen. Będą dominować nadal hasła deeskalacji więc wszelkie działania muszą przypominać działania Jugosławii w Bośni i Chorwacji przez wybuchami tam konfliktów. Wszystko dementować, nieprzychylnych dziennikarzy uciszać metodami synchronicznymi do poziomu eskalacji i napięć w społeczeństwie. Czyli na początku marginalizowanie, dementowanie, potem pobicia, na końcu "areszty" w piwnicach po prowokacje ala ataki na redakcje z okrzykami Allahu Akbar - dwie pieczenie na jednym ogniu. "Masa" nie ogarnie, że to bez sensu aby muzułmanie atakowali przychylną im redakcję. Ktokolwiek w Donbasie się przejął kiedy separatyści spalili nieprzychylną im redakcję w Snieżnoje na początku konfliktu? Odpowiadam: nie.

Gdy jesteśmy pewni swoich zdolności reakcji wyprowadzić bojówki na ulice, ustawić barykady, wywiesić francuskie flagi, najlepiej odnieść się do jednej z rewolucji francuskich. Mitologiczny aspekt historyczny zawsze mile widziany. Może Karol Młot, rekonkwista, jest w czym wybierać. W tym momencie unikać już nazywania muzułmanów muzułmanami. Lepiej "terroryści", "salafici", wahabici". De-hu-ma-ni-zo-wać. Jeszcze raz: de-hu-ma-ni-zo-wać. Zapamiętajcie, abecadło każdej współczesnej wojny.

Nie ma znaczenia, że Front Narodowy będzie na ten moment oskarżany o eskalacje, AKP też o to jest/była. Kogo to obchodzi? Muzułmanie tak jak tureccy Kurdowie muszą przejść do ofensywy, zacząć się zbroić, są spóźnieni o kilka miesięcy, radykalne ugrupowania zaczną zyskiwać poparcie. Powstanie francuski Hamas/UCK (zbrojne radykalne ramię z poparciem w trakcie wojny) i Fatah/Demokratyczna Liga Kosowa (umiarkowana polityczna opcja z większością poparcia w okresie przed i po wojennym). Część będzie chciała rozmawiać, część walczyć, po wojnie niech do głosu dochodzi francuski Fatah/LDK, w czasie wojny to Hamas/UCK będzie dyktował dynamikę ze strony muzułmanów.

Nastąpią ataki na francuską ludność cywilną i na francuskie bojówki, w tym momencie wybuchnie faktyczna wojna, trzeba przejąć media silą, narzucić ostrą propagandę, wyprowadzić na ulice wojsko i służby. Wojsko będzie zachowywać militarną przewagę, a bojówki przejdą do czystek etnicznych. Dzielnica za dzielnicą będą wyrzynane, a pozostali na statki i do Libii. Większość pewnie skończy w Morzu Śródziemnym. W tym momencie nienawiść powinna być już tak ogromna, że poza pewnym grupkami łatwymi do uciszenia nie powinno być większego oporu ze strony humanistów itepe.

Gdy opór zacznie był łamany, tak jak obecnie jest łamany tureckich Kurdów to na wzór Gazy zacząć instytucjonalizować okupację. Wprowadzić przepustki, nowe przepisy ograniczające wolności w strefach/gettach. Wprowadzić checkpointy, ala wewnętrzne granice i od tego momentu zacząć trzymać za mordę jak Żydów w gettach. W miarę czasu likwidować jedno za drugim getto. Czasem wybuchnie jakieś powstanie, czasem jakaś Intifada ale zasadniczo kontrola powinna wrócić we francuskie ręce. Można oddać muzułmanom samorządy w gettach, stworzyć muzułmańską autonomię na wzór palestyńskiej. Oczywiście to fasada dla społeczności międzynarodowej i dla przyciszenia muzułmanów tak aby to polityczne opcje (Fatah/LDK) przejęły władze. Samorządy będą bezradne, a tworzymy sobie dzięki temu strefy bez koneksji emocjonalnej. To jest jak wybuchnie jakieś powstanie to będzie można bez większego żalu i oporu społecznego z powietrza zmasakrować ludność ala Gaza.

Po tygodniu b----------a każda rebelia w gettcie upadnie. Gaza o tym wie najlepiej.

Koniec. I teraz można zacząć próbować normować stosunki.

Wiem, że ze mnie mały Hitler. Obym się mylił.
Wszystko co opisałem wydarzyło się w różnych miejscach na świecie.

#francja #wojna #zamachy #terroryzm
#ukraina #balkany #turcja #polityka #kosowo #bosnia #palestyna #izrael #gaza #zydzi
#ryczek #thumbingthestans
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Nero12: Mi tu brakuje jakieś składnika X. Front Narodowy nawet chcąc po prostu zdobyć pełnię władzy, to dalej jak dla mnie za mało dla czystek. Musi być na czym zarobić. Ja bardziej widzę że ewentualny konflikt w środku UE na pewno się rozleje.
Belgia czy Luksemburg jest o wiele bardziej państwem wirtualnym, niż taka Polska choć tak wyszło z taśm z przed roku.
Konflikt obejmie z połowę UE i to
  • Odpowiedz
@Nero12: No nie wiem.Zdobyte Fortuny wojenne, czy też stan państw byłej jugo po wojnie był raczej nikły przy tym co reprezentuje klasa najbogatsza na świecie. Detronizacja aktualnych rządów i postawienie w ich miejsc prywatnych firm meta-ubezpieczeniowych, byłby niezłym dealem, szczególnie na terenie 500 mln bogatej europy. Wszyskie te dochody przejadane przez biurokrację polityczną , równie dobrze mogłyby byc przejadane przez lekko bardziej wydajne prywatne firmy.

Co więcej obywatele będą zadowoleni.
  • Odpowiedz