Wpis z mikrobloga

@mimzy: Gimnazjum to okres, po którym Twój dzieciak może się zmienić o 180 stopni, ale nie musi, więc sugeruję być ogólnie wyczulonym, szczególnie w kwestii fajek i tym podobnych. Lepiej niech unika patusów, szczególnie starszych. A tym równoległym nie może pozwolić by weszli mu na głowę. Jeśli okaże słabość, to nie będzie to przyjemny okres.
I warto zachęcać do nauki, szczególnie języków i matematyki, bo niewielkim nakładem sił można osiągnąć bardzo
@mimzy: Stanowczość, stanowczość, stanowczość. Jeśli coś przeskrobie, to ma ponieść konsekwencje. I Twoja żona nie może podważać Twoich kompetencji, relatywizować winy. Są czyny, jest kara. Ustępstwa kończą się przesuwaniem granicy. Ale bez "familiad". Rozmawiaj dużo. Na kompie zainstaluj jakieś oprogramowanie nadzorujące czas i treści, albo coś podobnego, tylko niejawnego. Nie ma grania po nocach, czy pornoli. Tak samo szlajania po mieście po 22. Jeśli ma jakieś zainteresowania, to pomóż je mu
@mimzy: Wiem po sobie i dawnych kolegach, że nadmierne popuszczanie dyscypliny, albo nieinteresowanie się sprawami własnego potomka, było brzemienne w skutkach. Co do fali, kocenia itp.: u nas problemem była patologia i rozpuszczone dzieci bogatych rodziców. Jeśli ktoś np. uczył się dobrze, albo był "inny", to albo był ofiarą, jak Chudy w Krollu, albo miał respekt. PS. Warto byłoby także zainteresować się nad jakąś samoobroną, judo, albo boksem. Raz, że zdrowie
@mimzy: Jeśli nie będzie to kolidowało z obowiązkami, to jak najbardziej tak. Czegoś się można nauczyć, no i osobnik się socjalizuje, wchodzi w interakcje z rówieśnikami. Zmniejsza szanse bycia nerdem :) Poza szkołą warto zainwestować w języki. Ja przez całe gimnazjum chodziłem na niemiecki. Raz w tygodniu, trzy dychy, więc żaden wydatek. Dzięki temu już wtedy umiałem to, co planowo zaawansowani robią w liceum. Przy niemal zerowym wysiłku.