Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest najśmieszniejsze w #scrubs czy #hozydoktorzy jak kto woli?
Że to jeden z najbardziej realistycznych seriali o pracy szpitala jaki istnieje.

W House*, Ostrych Dyżurach i innych tego typu codziennie ktoś umiera na chorobę, która zdarza się 2 razy w roku.
Codziennie zderzają się ze sobą 2 autobusy - jeden z dziećmi, drugi z kobietami w ciąży.
Wszystkie badania od ręki, a jeśli nie - to główny bohater sam je przeprowadza.
Cały personel zabiegany, a o pierdołach mają czas pogadać tylko podczas operacji na otwartym sercu (trzeciej tego dnia).

A w Scrubs?
"Dzień dobry pani Sherman. Dzisiaj pobierzemy pani krew, a najpóźniej za 3 dni będziemy mieli wyniki".
"Umówiłem panu tomograf na najbliższy czwartek".
Lekarze przez większość czasu łażą sobie po szpitalu, od czasu do czasu zajrzą do jakiegoś pacjenta, a tak poza tym to po prostu czekają, aż pacjent wyzdrowieje, bo przecież większość chorób diagnozuje się 3 badaniami, a potem przez tydzień albo dwa czeka się, aż będzie można kogoś wypisać.

* Tak, wiem, że House to akurat słaby przykład.
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Ja_prawie_nie_klamie: #scrubs to naprawdę dobry serial. I niestety większość patrzy na niego tylko jako serial komediowy (w Wikipedii był kiedyś opisany jako komedio-dramat). A jest w nim poruszanych wiele problemów normalnych ludzi. Są przedstawione w sposób prześmiewczy i w krzywym zwierciadle, ale nadal są to prawdziwe problemy, które mogą się przytrafić każdemu.
  • Odpowiedz