Aktywne Wpisy

mirko_anonim +5
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam problem z moją dziewczyną. Mieszkamy już razem od roku sami. Ona jest dosyć zżyta z rodziną (co jest okej) ale wychodzi ostatnio tak że co tydzień w weekend jest jakaś okazja żeby jechać odwiedzić jej rodziców. A to grill, a to komunia, a to na kawkę. Problem jednak w tym że moje sygnalizowanie że np. nie mam ochoty któryś tydzień z rzędu jechać w sobote/niedziele na pol
Mam problem z moją dziewczyną. Mieszkamy już razem od roku sami. Ona jest dosyć zżyta z rodziną (co jest okej) ale wychodzi ostatnio tak że co tydzień w weekend jest jakaś okazja żeby jechać odwiedzić jej rodziców. A to grill, a to komunia, a to na kawkę. Problem jednak w tym że moje sygnalizowanie że np. nie mam ochoty któryś tydzień z rzędu jechać w sobote/niedziele na pol

stillinprogress +16
Nie jestem mistrzynią pisania o sobie, ale potrzymaj mi piwko. Jeśli dynamiczność to spectrum to jestem raczej po środku. Zyskuje przy bliższym poznaniu obiecuję!
Można mieć ze mną vibe jak z dobrym ziomkiem co jest plusem lub minusem zależy jak na to spojrzeć xD. Hobby mam raczej niesprzyjające poznawaniu ludzi i jestem domową koteczką. Robótki ręczne to serio kocham (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Idealnie jeśli masz grupkę znajomych chętną przygarnąć jedną
Można mieć ze mną vibe jak z dobrym ziomkiem co jest plusem lub minusem zależy jak na to spojrzeć xD. Hobby mam raczej niesprzyjające poznawaniu ludzi i jestem domową koteczką. Robótki ręczne to serio kocham (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Idealnie jeśli masz grupkę znajomych chętną przygarnąć jedną





Zadzwoniłem po Straż Pożarną i przyjechali za minutę.
Dobry czas mieli.
Dzwonią do drzwi, otwieram i okazało się, że afery narobiłem, bo to nie była Straż Pożarna, tylko Zorro.
Widać źle mnie połączyło.
No więc Zorro podchodzi do mnie, powiewa czarną peleryną i pyta:
- Czemuś mnie wzywał?
- Panie Zorro - mówię mu - dogadajmy się jakoś, tu się przecież pali - i pokazałem mu palcem.
Zdziwił się i znowu zaczął mnie wypytywać: a jak to się stało? A ja musiałem mu tłumaczyć, że to nie moja wina, bo skąd miałem wiedzieć, że uda mi się podpalić dom.
- Ach tak - powiedział - chłopczyku nie baw się więcej zapałkami, dobrze?
No i wreszcie wziął się do gaszenia. Wyjął gaśnicę z kieszeni i zgasił ogień.
- Panie Krzysztofie, przepraszam, że tak na pana nakrzyczałem, ale już taki jestem zimny drań...
Morał z tej opowieści jest taki:
1. Nie baw się zapałkami dziecino dopóki rodziców nie ma w domu.
2. Jak już dzwonisz po pomoc, to lepiej do Straży Pożarnej, bo Zorro za dużo