Wpis z mikrobloga

Małe podsumowanie:

Tym razem mieliśmy przygotowanego Dudę oraz Komorowskiego, który zachowywał się jota w jotę jak w poprzedniej debacie. Był całkiem (jak na niego energiczny), znowu przyniósł jakieś dokumenty, znowu atakował. Natomiast Duda poszedł w ślady i też przyniósł "kwity". Nawet teczkę "kwitów". Był zdecydowanie mniej "anielski" niż w niedziele. Widać, że w sztabie uznali, że trzeba grać tak jak rywal (BK) każe. Czyli ostro.
Jednak mnie trochę uderzyła to nerwowość Dudy. Kiedy się irytował, nie zgadzał zaczynał mówić szybko, robił dynamiczne ruchy rękami, wyrzucał wręcz serię ataków z różnej "bajki" w jednej wypowiedzi. To źle wygląda w kamerach. Nawet jeżeli miał rację.
Z kolei Komorowski zachowywał się pragmatycznie. Wykonał kilka świetnych wolt. A to z zaproszeniem Putina, a to z ustawami obniżającymi podatki (zamiast odpowiedzi na pytanie ile podwyższających podatki podpisał). Tym razem nie robi na mnie takiego wrażenia, bo widziałem to już w niedzielę.

Pytania:
Pytania Moniki Olejnik dość tendencyjne, mało precyzyjne.
Bardzo rzeczowy, konkretny Rymanowski
Zaskakująco chłodna Pochanke (zadająca bardzo ważne pytanie o uchodźców z Syrii)
.
Jeżeli miałbym wskazać wygranego to naprawdę trudno wskazać zwycięzcę.Nie sądzę żeby Komorowski zostawił pole, a Duda polec w tym starciu. Duda odrobił niedzielną lekcję, Komorowski został constans.
Myślę, że bardzo sprawiedliwie byłoby napisać 50/50.

#debata #wybory #komorowski #duda #wybory2015