Wpis z mikrobloga

#jow #wybory #4konserwy #neuropa #debata #polityka #ordynacjawyborcza #komorowski #duda #kukiz #korwin

Niech mi ktoś wytłumaczy, czy dobrze rozumuję JOW i zasady. Proszę o argumenty za i przeciw.


Mamy Pana Zdzisława. Pan Zdzisław jest lokalnym przedsiębiorcą, dość majętnym, dobrym człowiekiem, nie ma żadnych powiązań politycznych, bezpartyjny, nigdy nie był związany z polityką, ale od 3 lat zasiada jako Wójt pewnej Gminy. Gospodarz z niego nie najgorszy, stara się jak może, wiele zrobił, ale wiele chciałby jeszcze zrobić. Pan Zdzisław chce spróbować swoich sił wyżej i chce obniżenia VAT do 22%. Hip Hurra, lokalni ludzie zadowoleni, mają swojego prawilnego przedstawiciela.

W sąsiednim okręgu mamy Pana Staszka. Pan Staszek to stary wyjadacz z PSL, co kadencja w Sejmie, jak nie z tej to z innej partii, przy korycie był już wielokrotnie, ale w głównych mainstream-owych tematach zastępczych nie wychodzi przed szereg, dla tematów Smoleńska, wojny na Ukrainy nie wypowiada się, natomiast interesuje go tylko możliwości rozwoju swojego regionu oraz budowa obwodnicy miasta, bo córka - stoi w korkach za długo. Przed wprowadzeniem JOW, udawało mu się kilka rzeczy przez co jakieś tam poparcie ma. Pan Staszek nie ma zdania w sprawie VAT, ale chciałby aby rolnicy płacili mniej za kupno maszyn rolniczych.

W następnym okręgu mamy dwóch bardzo znanych i medialnych polityków. Powiedzmy jeden jest z PO, drugi z PIS, szanse 50 na 50. Z tym, że ostatnio ten z PIS, zrobił wiochę, bo stanął na stole w mongolskim sejmie i nazwał ichniejszego polityka per Szaman, choć poglądy dla elektoratu moherów ma prawilne i nawet mógłby wygrać. Drugi polityk, mimo, że jest z najbardziej hejtowanej partii w kraju, jest młody, ma wybitne wykształcenie i dużo doświadczenia z wyciąganiu unijnych pieniędzy. Wśród młodych ludzi nagle popularny staje się nowa używka - palenie liści słonecznika. Główny nurt polityki PO brzmi - zakazać uprawę słoneczników, jednak młody w jednym w wywiadów opowiada się za słonecznikiem, bo dobre i lubi skubać i jeszcze witaminy są, ale szef partii Pan Kopacz'owski, nie chce słyszeć nic na ten temat.

W kolejnym okręgu startuje znany bejsbolista Adam Duży. Adam nie zna się na polityce, trochę populista, ale chce dobrze. Ubzdurał sobie, że obniży VAT o 1%. Dobra chłopina, ludzie zbuntowani, mogą głosować na niego. Złożył nawet Partię Dużych, do których wstępują inni bejsboliści i buntownicy.

Przychodzi dzień wyborów.

W okręgach wygrywają i wchodzą do Sejmu:

1. Pan Zdzisław (Niezrzeszony)
2. Pan Staszek (PSL)
3. Młody (PO)
4. XXX (PO)
5. YYY (PIS)
6. OOO (PIS)
7. KKK (PIS)
8. Adam Duży (Partia Dużych)
9. ...
10 ...
itd.

wg. partii politycznych wyniki przedstawią się następująco:

PIS - 37% (30 mandatów)
PO - 25% (20 mandatów)
PSL - 12% (10 mandatów)
Partia Dużych - 1% (1 mandat)
n - 1% (1 mandat)
itd....

Chociaż w okręgach gdzie wygrał PIS, np. Partia Dużych też miała wysoki wynik, np kandydaci zajmowali często 2 miejsca, co przekłada się na wyniki następująco (biorąc pod uwagę wszystkie głosy, nie tylko te wygrane) :

1. PIS (35%) - (30 mandatów)
2. Partia Dużych (25%) - (1 mandat)
3. PO (25%) - (20 mandatów)
3. PSL (10%) - (1 mandat)
4 . itd...

Po ogłoszeniu wyników:

Media, wykop, inne FB, akcje:
- hip, hip, dalej rządzi beton, PIS i PO najwięcej ma mandatów, nic się nie zmieniło
- Partia Dużych ( 25% - popracia ) i tylko 1 mandatach, co to ma być? WTF? To nie jest demokracja!

A tak na prawdę;
- w każdym okręgu wygrał gość, który wg. lokalnej społeczności (okręgu) jest najbardziej ogarnięty
- wygrali ludzie, nie partie polityczne

Przychodzi głosowanie dotyczące obniżenia VAT
- Pan Zdziszek (ZA)
- Adam Duży (ZA)
- Młody (ZA)
- Pan Staszek (ZA)
- Większość innych (ZA)
- Mniejszość innych (PRZECIW)

Hip, Hura, mamy mniejszy VAT.

Teraz to samo głosowanie, ale bez JOW.

W okręgu gdzie wygrał Młody, wchodzi jeszcze dwóch gości z tej samej partii, którzy głosują przeciwko obniżce VAT, bo szef lokalnej partii obiecał im wysokie miejsca na liście, jeśli przepchną im dwie ustawy.
Oj, oj. nie mamy mniejszego VAT.

Wnioski?
  • 12
@Serghio: W praktyce przy ultra małych okręgach w JOW-ach panowałaby anarchia, bo ludzie nie byliby w stanie się jakoś umówić programowo, stworzyć jakiejś partii i stanowienie prawa byłoby niemożliwe, a utworzenie partii odbywałoby się korupcyjnymi metodami. Jeżeli byłoby tak jak obecnie 460 mandatów do sejmu- 460 okręgów, to wygrałby je albo przedstawiciel PiS albo PO (niezależnie kogo by nie wystawili)- co nie jest takim złym rozwiązaniem biorąc pod uwagę że większość
@Serghio:

A tak na prawdę;

- w każdym okręgu wygrał gość, który wg. lokalnej społeczności (okręgu) jest najbardziej ogarnięty

- wygrali ludzie, nie partie polityczne


Boziu, po raz kolejny ta bajeczka dla grzecznych dzieci!
Co za roznica czy partia bedzie ukladala liste z 10 osob czy bedzie delegowala 1 osobe na okreg?
I tak beda ustawiac swoich i to oni i tak beda wygrywac. Beda najbardziej znani, beda najlepiej umiec ciagnac
@Serghio: A z drugiej strony mamy przykładowego Nigela Farage i jego partię UKIP, którą popiera około ogółu 13% społeczeństwa, ale w żadnym okręgu nie są większością. 13% społeczeństwa nie ma swoich przedstawicieli w parlamencie. Dobra, wejdzie powiedzmy 10% takich lokalnym Panów Zdzisławów, ale 90% to nadal będzie PIS/PO/PSL i te Zdzisławy nic nie zdziałają. Pan Zdzisiu powie - ja zrobię dla was dobrze, a Pan Mietek z PO powie - ja
@Serghio: Ja też tak myślę. Osoba niezrzeszona ma szanse wyjść do ludzi ze swoim programem, przekonać ich przekonaniami itp. Daje to szansę wejścia do polityki niemal z ulicy, po paru miesiącach kampanii, a nie jak dzisiaj, żeby startować do Sejmu musisz zapisać się do partii, przez parę lat robić kawę, potem może dostaniesz się do gminy, a za 15 lat w końcu dostaniesz 9 miejsce na liście partyjnej. Tutaj głosuje się
@gerbilos: Patrząc po wynikach kilku ostatnich wyborów ktoś jeszcze myśli, ze w Polsce ktokolwiek będzie głosował na człowieka, a nie na partię? Dla 70% głosujących nie liczy się kandydat tylko komitet z jakiego jest wystawiony. W jaki sposób JOW to zmienią?
@Redrum781: W taki, że robisz porządną kampanię, tak, że emeryt nie zagłosuje np. na Komora bo tylko jego kojarzy, tylko zagłosuje na tego miłego pana który tutaj dużo w okolicy spotkań robił i tam dawał kawę i ciasteczka.
@gerbilos: Kowalski czy Korwin też zrobili teraz porządne kampanie i co z tego? 3,5 i poniżej 1%. Na każdego takiego niezależnego kandydata będą kontrkandydaci z PO/PIS/PSL/SLD, którzy od lat siedzą w polityce albo w lokalnym samorządzie, są kojarzeni w swoim okręgu i to oni będą rozdawać więcej ciasteczek i kawy, a do tego mają twardy elektorat partyjny za sobą.
@Redrum781: Nie da się zrobić kampanii takiej, by trafić do ludzi na skalę całego kraju. Poza tym tak trudno się pogodzić, że z Korwina się wyrasta, bo okazuje się on być kompletnym oszołomem oderwanym od rzeczywistości? Ludzie po prostu nie chcą na niego głosować. Marian jest ok, ale RN po prostu kojarzy się z kibolstwem i #!$%@? Warszawy 11.11, więc raczej ciężko coś osiągnąć.
@rskk: Co do plakatów, one dają naprawdę niewiele, kilka w strategicznych miejscach jest lepsze niż na każdym płocie, bo to ludzi #!$%@?. Co do drugiej części, takim czymś nie może się on reklamować. Powiedzmy, że w Radzie Gminy samo PO, wójt z PO, ale nastroje się zmieniają i startuje do Sejmu jakiś tam XXX. W tym czasie gmina naprawia plac zabaw. XXX chwali się, że to on wpłynął na Radę Gminy,