Wpis z mikrobloga

Mircy, mam takie pytanie dotyczące #fizyka i i chyba supersymetrii.
Ile prawdy jest w hipotezie (a tak właściwie która najtrafniej opisuje to czego ja nie rozumiem :P) dopuszczającej istnienie nieskończonej ilości a - wszechświatów, b - dokładnych kopii nas samych (planet podobnych ziemi na których wykształciło się życie itd) w naszym wszechświecie?
Pytam, bo zastanawiam się nad dwoma kwestiami - czy jesteśmy w stanie wykluczyć albo potwierdzić tezę, że w nieskończonym wszechświecie istnieje nieskończona ilość planet podobnych ziemi? (a przynajmniej ich pewna liczba, o ile istnieje jakieś ograniczenie np. ze względu na skończoną ilość materii?) Matematycznie moglibyśmy stwierdzić, ze wobec prawdziwości tych twierdzeń absolutnie wszystko we wszechświecie jest możliwe?

Z kolei co dokładnie oznacza pomysł z nieskończoną ilością wszechświatów? Wynika on i teorii o bozonach, i dopuszcza istnienie zarówno pierwszego zdarzenia, jak i poszerza je o kolejne nieskończone wszechświaty?
  • 6
@miroslavski: Pomysł z ilością wszechświatów równoległych wywodzi się z mechaniki kwantowej, równania Schrodingera - chodzi o stany kwantowe z tego słynnego eksperymentu z kotem. Otóż to nie jest sprawa zero-jedynkowa, że kot będzie żywy/martwy, tylko kot może znajdować się w nieskończonej ilości postaci, np. z jednym innem spinem w jakimś atomie.

Pewnie pełno niejasności w tym co napisałem, ktoś lepiej wytłumaczy...
@miroslavski: Jeśli pytanie o istnienie innych wszechświatów zakłada, że z naszego wszechświata nigdy nie będziemy w stanie "przejść" do innego, to jest pytanie nienaukowe, niemożliwa bowiem jest falsyfikacja tego stwierdzenia. Jeśli jesteś ciekaw skąd wzięła się hipoteza istnienia innych wszechświatów to łap: http://www.ted.com/talks/brian_greene_why_is_our_universe_fine_tuned_for_life?language=pl