Wpis z mikrobloga

Pierwszy samochód, którym zresztą jeżdże do dziś mimo jednej większej przygody, to Ford Focus. Nie kupiłem go co prawda za zarobione osobiście pieniądze ale miałem doś duży wkład, część dołożyła mi babcia, która niestety jechała nim ze mną tylko raz. Wychaczyłem go z na jakimś otomoto i pojechaliśmy z ojcem oglądać go do Radomia. Wersja Ghia, rocznik 99, silnik 1,4 litra i 100 km. Mimo że było wtedy prawie 20 stopni mrozu samochód odpalił od razu, chodził płynnie a ja od razu się zakochałem. Chodził fantastycznie przez bardzo długi czas, niby miał te 170k przejechane ale jeździł super, nawet ojciec czasem go pożyczał powozić się nim. Sprowadzany był ze Szwajcarii i przez pierwsze 2 tygodnie jeździłęm na szwajcarskich blachach. Za każdym razem gdy gdzieś jechałem to byłem wyłapywany przez policje, myśleli pewnie że obcokrajowca to na coś naciągną :D Niestety rok temu w dzień kobiet wracałem z mamą ze szpitala i przywalił w nas jakiś ślepy dziadek który nie zauważył znaku stop. Nikomu nic się nie stało, Focusa się wyklepało, ale to już nie ten sam samochód ( ͡° ʖ̯ ͡°) Załączam zdjęcie sprzed wypadku i obrażenia z wypadku
#pierwsze4kola
Pobierz
źródło: comment_c1IWX6FTLZ6OcmUHsilsC87hd0w7RUH8.jpg
  • 5
@damian_co_dalej: To ciekawe bo jak kupowałem to ciągle słyszałem że właścicielem był lekarz ze Szwajcarii, tak dbał i w ogóle jeździł ostrożnie. :D W każdym razie jeździło się bardzo fajnie, po wypadku już troche gorzej ale nigdy nie było z nim większych problemów.