Wpis z mikrobloga

Moja ex dorastała w biednej rodzinie. Zanim przeprowadzili się do miasta, jej tata za komuny zabraniał zapalać światła po zmroku za wyjątkiem nagłych wypadków, radio pozwalał włączać tylko w niedzielę, a często rarytasem zamiast słodyczy na wsi był chleb z masłem i cukrem. Do najbliższego sklepu mieli wiele kilometrów i zawsze była to zaplanowana wyprawa, nie dało się skoczyć do sklepu bo czegoś akurat brakło, należało zaprzęgać konia do furmanki albo poświęcać pół dnia na dojście i powrót. Ewentualnie w ostateczności pożyczać od sąsiadów lub rodziny. Ale to tylko gdy była prawdziwa potrzeba, a nie zachcianka.

Wiedząc to nigdy nie krytykowałem jej za to, że zabierała zawsze torebki z cukrem z restauracji i kawiarni. Przynajmniej nie brała hurtem, ale kilka zawsze wzięła "bo się przyda na wyjeździe albo gdyby brakło". Kiedyś kupiłem jej kilogram takich torebek z jakiejś okazji. Ale ona i tak dalej brała z restauracji i kawiarni, bo przecież wciąż te torebki mogą się przydać.

Chciałbym, żeby to nie było #truestory ale piszę to, bo przypomniało mi się przy okazji #sekretykuzniara

#oswiadczenie
  • 29
ale nie masz co do kuzniara porównywać ona z biedy to robiła a ten #!$%@? z cwaniactwa


@theone1980: W tym sęk, że on to robi z cwaniactwa a ona miała to jakby wpojone z dzieciństwa :(

rzuć ja


@jacek1982: Hehehe, jak przeżyjesz kilka poważnych związków, będziesz wiedział, że pierdyliard takich drobnostek ma znikomy wpływ na całokształt.

A gdy będziesz spostrzegawczy kiedyś to dostrzeżesz, że drugim słowem w moim wpisie jest
ale ona teraz być moze juz nie jest biedna.


Nie jest. Ale podobno składamy się z nawyków. Te torebki z cukrem walały się we wszystkich szafkach w kuchni :)

Moze Kuzniar tez byl takim Kopciuszkiem kiedys ( ͡° ͜ʖ ͡°)


To niech to napisze, zamiast obrażać ludzi od analfabetów. To argument ad personam (google+wiki) czyli brakuje mu merytorycznych argumentów, biedaczkowi ;)
@Mordeusz: To troche jak moje dziecinstwo u babci na wsi :) raz na 2 tygodnie wyprawa "do miasta" na bazar po jedzenie, latem kapiel w deszczowce, zakaz robienia kupy w ciagu dnia w domu wiec szlo sie do wychodka albo kopalo sie dziure w lesie hahahaha serio! Moi dziadkowie mieszkali przy lesie z dala od sklepow itp. Sasiedzi w sumie byli blisko ale dziadkowie dlugo nie mieli auta i wujek codziennie
@Mordeusz: Moja babcia przeżyła głód w czasie wojny i teraz gromadzi jedzenie. Głównie własne przetwory owocowe i warzywne. Ile słoików nie podejmuję się oszacować, ale niektóre z nich pamiętają komunę (najstarszy jaki widziałam miał ponad 40 lat). Poza tym cztery wielkie zamrażarki wszystkiego. I nie, nie lodówko-zamrażarki, tylko dwie zamrażarki skrzyniowe i dwie takie wielkie z szufladami na całej wysokości. No i jeszcze dwie zamrażarki przy lodówkach. Część tego jedzenia na
@Mordeusz: Wydaje mi sie że nie chodziło o nawyk, tylko o poczucie bezpieczeństwa. Ciesz sie że zbieractwo obejmowało tylko saszetki z cukrem, przy większym załamaniu nerwowym lub na starość gdy już głowa nie ta, może być jak babcia @Kazus i gromadzić ogromne ilości jedzenia. Sama mam ciągoty do zbieractwa, straszna przypodłość.
@pijanstwo:
O co tu chodzi?

Zabraniał zapalać światła po zmroku, czyli nie mogli włączać oświetlenia, gdy było już ciemno. Tak jakby oszczędzali. Jak ma się do tego:

po co zapalać światło przed zmrokiem?