Wpis z mikrobloga

Akcja którą opowiedział mi mój kumpel.

Scena I

Rzecz działa się na jednej z bananowych imprez w stolycy.

Pijane damy i pijani dżentelmeni (czyt. schlane niczym świnie puszczalskie karyny i 'samce alfa' sebixy)

Sytuacja potoczyła się tak, że jedna z kobitek #!$%@?ła się na ryj ze schodów.

Krew na licu i ogólnie płacz, histeria. Wspaniałomyślni znajomi zadzwonili po pogotowie, żeby ratować swoja koleżankę.

Scena II

W tym samym czasie, co przyjechało pogotowie, jeden z podciętych już mocno sebixów (chcąc lub nie chcąc) #!$%@?ł ręką w obraz, który "opakowany" był w szkło.

Scena III

Koleś z #!$%@?ą łapą, zobaczył pogotowie pod domem (wezwane na potrzeby latającej karyny) i uznał, że skoro juz przyjechali (nieświadom po co) pobiegł do panów medyków. Tam ratownicy opatrują rozklekotaną mordę koleżanki, która nie ma pojęcia co jej się stało i dzieli się z tą informacją z panami, kiedy podbiega do nich sebix i wypala:

- Panowie, nie opatrzylibyście mi tego, bo w coś #!$%@?łem?

Tu konsternacja. Ale ok. Coś tam szkiełko wyjęli, wodą utlenioną polali (jak każdy wie, trochę to piecze). Po czym sebix jeszcze raz prosi o opatrzenie (brak pamięci chwilowej?) - Nie, stężenie alkoholu na tyle wysokie, że nie poczuł pieczenia.

-No już panu opatrzyliśmy.

-A to dziekuję, pazdro.

Kurtyna

#coolstory #truestory #heheszki
  • 2