Mam ojca, wiek 58 lat. Dziś podrzuciłem mu moje stare hantelki z krążkami. W sumie dwa gryfy 2kg i 16kg ciężaru. Pokazałem najprostsze ćwiczenia z tymi hantlami. Martwy ciąg, przysiad z ciężarem przy boku, wyciskanie nad głowę i wiosłowanie. Wszystko z samymi gryfami. Zaskoczyło mnie jak zerowa może być sprawność człowieka w tak podstawowych ruchach. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie jaka jest radocha, zarówno moja jak i taty, kiedy po kilku korektach udaje się pogłębić przysiad. A całkiem zszokowała mnie różnica jaką robi genetyka i płeć kiedy mama, 53 lata, z nadwagą oderwana prosto od obiadu robi perfekcyjny przysiad ATG :-D Poza tym kilka ćwiczeń z gumami, parę minut masażu i zniknął przykuć i ból w barku.
powinienem jeszcze dopisać, że oprócz dbania o rodziców, dbajcie o siebie.
Ja mieszkam z moim dziadkiem, który wymaga pewnej opieki i wsparcia psychicznego w postaci obecności kogoś w mieszkaniu. Będzie już ponad 3 lata chyba. Kiedy wprowadzałem się dziadek był wrakiem człowieka spędzającym całe dnie w łóżku, z ciężką depresją po śmierci babci, po dwóch zawałach, z dwoma nowotworami. Siłą niemal zmusiłem go żeby codziennie wyszedł chociażby na 20 minut na spacer z dodatkowym utrudnieniem, że winda zjeżdża nie niżej niż 1. piętro w bloku. Kazałem robić różne rzeczy samodzielnie żeby jak najwięcej był w
Pokazałem najprostsze ćwiczenia z tymi hantlami. Martwy ciąg, przysiad z ciężarem przy boku, wyciskanie nad głowę i wiosłowanie. Wszystko z samymi gryfami.
Zaskoczyło mnie jak zerowa może być sprawność człowieka w tak podstawowych ruchach.
Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie jaka jest radocha, zarówno moja jak i taty, kiedy po kilku korektach udaje się pogłębić przysiad.
A całkiem zszokowała mnie różnica jaką robi genetyka i płeć kiedy mama, 53 lata, z nadwagą oderwana prosto od obiadu robi perfekcyjny przysiad ATG :-D
Poza tym kilka ćwiczeń z gumami, parę minut masażu i zniknął przykuć i ból w barku.
powinienem jeszcze dopisać, że oprócz dbania o rodziców, dbajcie o siebie.
Ja mieszkam z moim dziadkiem, który wymaga pewnej opieki i wsparcia psychicznego w postaci obecności kogoś w mieszkaniu. Będzie już ponad 3 lata chyba. Kiedy wprowadzałem się dziadek był wrakiem człowieka spędzającym całe dnie w łóżku, z ciężką depresją po śmierci babci, po dwóch zawałach, z dwoma nowotworami. Siłą niemal zmusiłem go żeby codziennie wyszedł chociażby na 20 minut na spacer z dodatkowym utrudnieniem, że winda zjeżdża nie niżej niż 1. piętro w bloku. Kazałem robić różne rzeczy samodzielnie żeby jak najwięcej był w