#anonimowemirkowyznania
Ogólnie chciałam się podzielić historią, która wydarzyła się parę tygodni temu i ogólnie tym, że się cykam przez jakimś typem, co ledwo poznałam.
A więc, miało to miejsce w niedziele przed godziną 6 nad ranem w Trójmieście na jednym z peronów SKM.
Wracałam z pracy i wybierałam się na pociąg. Ludzi na peronie o tej porze było malutko. Prócz mnie, była starsza Pani, która siedziała na ławce bliżej końca peronu, inny starszy pan, która stał na drugim końcu peronu no i też ten jakiś typ, co siedział parę metrów dalej ode mnie na ławce. Słyszę, że do typa, ktoś zadzwonił a on nagle wstaje i idzie w kierunku schodów. I patrzę, że typ zostawił na ławce czapkę i rękawiczki, a że pogoda była kijowa, bo nie dość, że zimno, to jeszcze trochę wiało. I pomyślałam, że wezmę te rzeczy i mu dam, bo może przez telefon zapomniał o nich. Więc, wzięłam je, pobiegłam do typa zanim on dotarł do schodów, złapałam go za ramię (nie tak, żeby go szarpnąć) ale na tyle, że stanął. Więc, mówię do niego: "Hej, zostawiłeś to" i on akurat się odwrócił. Myślałam, że go zaskoczę a on zamiast tego rzucił się z mordą do mnie "zostawiaj mnie k&r!a, nie dotykaj mnie szm*to" i kazał mi spier&al&ć i wybiegł.
A
Ogólnie chciałam się podzielić historią, która wydarzyła się parę tygodni temu i ogólnie tym, że się cykam przez jakimś typem, co ledwo poznałam.
A więc, miało to miejsce w niedziele przed godziną 6 nad ranem w Trójmieście na jednym z peronów SKM.
Wracałam z pracy i wybierałam się na pociąg. Ludzi na peronie o tej porze było malutko. Prócz mnie, była starsza Pani, która siedziała na ławce bliżej końca peronu, inny starszy pan, która stał na drugim końcu peronu no i też ten jakiś typ, co siedział parę metrów dalej ode mnie na ławce. Słyszę, że do typa, ktoś zadzwonił a on nagle wstaje i idzie w kierunku schodów. I patrzę, że typ zostawił na ławce czapkę i rękawiczki, a że pogoda była kijowa, bo nie dość, że zimno, to jeszcze trochę wiało. I pomyślałam, że wezmę te rzeczy i mu dam, bo może przez telefon zapomniał o nich. Więc, wzięłam je, pobiegłam do typa zanim on dotarł do schodów, złapałam go za ramię (nie tak, żeby go szarpnąć) ale na tyle, że stanął. Więc, mówię do niego: "Hej, zostawiłeś to" i on akurat się odwrócił. Myślałam, że go zaskoczę a on zamiast tego rzucił się z mordą do mnie "zostawiaj mnie k&r!a, nie dotykaj mnie szm*to" i kazał mi spier&al&ć i wybiegł.
A
Fakt faktem ,że w ciągu tych 25 lat możecie dostać awanas czy wasz polacki cwaniacki mózg wymyśli jakąś fuchę i nagle będziesz zarabiać te 10k/msc, ale bardziej prawdopodobny jest fakt ,że Cie w--------ą z roboty bo cięcia kosztów, bo robot Cię zastąpi, bo spojrzałeś się na Anetke z HRu i posądziła Cię o molestowanie i skończysz na magazynie za 3k/netto. Więc podsumowując mój wywód, i to ja jestem p----------y?!
Czy lepiej jest wynajmować 45m2 mieszkanie w dobrej okolicy z miejscem parkingowym i dobrze skomunikowane za te 2,5-2,7k/msc i nie martwić się że możesz się rozchorować i stracić robotę, nie martwić się że mogą Cię w-----ć, nie martwić się że kupując swoją klite możesz trafić na p--------o sąsiada którego ciężko utemperować, nie martwić się pogorszeniem się okolicy poprzez np. budowe jakiejś sporej fabryki czy galerii handlowoej obok Ciebie, czy żyć jak robak i zaharowywać się do 60rż. tylko po to by spłacić kredyt i cieszyć się ,że "masz swoje" 50m. W przypadku kiedy wynajmujesz jeśli któraś z powyższych rzeczy się wydarzy to pakujesz mandżur i s---------z do tanszego mieszkania albo do rodziny jeśli ją masz i zaczynasz od nowa (jeśli się da), w przypadku swojego już tak łatwo nie bedzie, musisz sie meczyc z ew. sprzedażą, możesz też wynająć żeby mieszkanie się samo spłaciło, ale Ty dalej nic nie masz, w przypadku sprzedaży tracisz to wszystko, w przypadku wynajmu dalej nic nie masz bo wynajmujesz a nie korzystasz, nawet nie wiesz że coś masz bo żyje sobie swoim cyklem życia.
Czy nie lepiej wynajmować ale żyć na bardziej przyzwoitym poziomie - mieć jakiś młodszy samochód, zjeść lepszej jakości jedzenie, mieć parę groszy na kino, obiad w restauracji czy na wyjazd na wakacje za granice 2 razy w roku? Czy lepiej kupić mieszkanie i przez 25 lat mieć na głowie kredyt i j---ć tylko na to oszczędzając na wszystkim?