No wiec tak : Przeżyłem chemie, co w pewnym momencie nie bylo dla mnie aż takie oczywiste. Było ciężko, dwa razy była wstrzymana, koniec końców skończyło sie dobrze. Nie chce o tym opowiadać, wiem, ze to bylo konieczne, jednakże moge potencjalnie zniechęcić kogos do podjęcia leczenia, nie mając nic dobrego do powiedzenia po prostu zamknę ryj.
Aktualnie powoli dochodzę do siebie, dość mocno dają mi sie we znaki piski uszne i zawroty
Wczoraj euforia, dzisiaj agonia. Ból głowy, pisk w uszach, zaburzenia rytmu serca, potężne osłabienie, rozkojarzenie. Po chemii mnie zamuliło i poszedłem spać, spałem 2,5h, teraz wstałem, godzinkę cos porobiłem i ledwo siedzę. Jutro przed chemia zgłoszę to onkologowi, bo tak nie powinno byc. Nie mam sił więcej pisać.
Rzecz magiczna, niesłychana. 3 tygodnie po operacji mialem zrobione markery - kwalifikowały sie na 3 cykle BEP. Dzisiaj markery w normie - co mocno zdziwiło babeczkę, musiała ściągać lekarza na konsultacje bo to dość rzadki przypadek ( dla mnie nic dziwnego, powtarzam od początku ze jeszcze kilka razy złapią sie za głowę podczas mojego leczenia, bo ogólnie jestem #!$%@? nie tylko na łeb ( ͡°͜ʖ͡°) no
Border pod względna kontrolą. Stres już mniejszy, ale dalej jest.
Z chemią się oswajam, w poniedziałek zaczynam, liczę, ze będzie dobrze.
Trochę pomaga mi CBG - zamówiłem wraz z waporyzerem, nie kupowałem najtańszego więc jest spoko. Daje efekt podobny do niewielkiej ilości alpry, której wole albo unikać albo minimalizować do zera. Susze tez miętę z ogródka, uwielbiam miętę w każdej postaci,
@wzasadzie: A dziękuje. Nie objawiam sie samej chemii, tylko igieł. No ale mam kilka sposobów, jak z tym sobie poradzić, najwyżej na wlewach bedzie brane benzo, przed szpitalem cbg, jakoś to pójdzie.
No to co, teraz tylko trzy cykle po 3 tygodnie chemioterapii BEP, pół roku życia #!$%@? do śmieci (dla odmiany tylko pół roku a nie 9mcy, heh), wyleczyć się i poczekać znowu rok, aż coś mnie #!$%@?.
Wracam po tabletki do psychiatry, bo z tymi moimi omdleniami to ja nie wróżę dobrze tej chemii.
Nasieniak, złośliwe to i niepokorne. Względnie wcześnie stadium, 11go zbiera się konsylium, muszę zrobić rezonans, żeby ustalić co w trzustce piszczy. Chemia będzie. "Będzie pan żył, ale leczenie przyjemne nie będzie". Muszę wrócić też do farmakoterapii, bo od stresu cały czas czuję ucisk nad czołem, nie mogę się skupić, zapominam co chwilę co robiłem, stąd też te okazjonalne ataki paniki "bo mam wylew". Guz mial równo 8cm.
@Popularny_mis taki skrót myślowy. Obudziłem się z bólem leciutkim, złapałem ręką i podskoczyłem na łóżku aż. Do wielkości 8cm urosl guz przez 17 dni od tej pobudki
Muszę coś opisać. Dzisiaj od rana dziwnie się czułem, nasiliło się dziwne uczucie w głowie po powrocie ze sklepu rano. Miałem wrażenie, jakby mi opadala jedna połowa twarzy, lewa noga jak zwykle gorzej pracuje po operacji, dalej domyślacie się, co się stało.
Nie wylew, atak paniki. Nie taki jak przy igłach, prawdziwy atak paniki, utrata kontroli, już kazałem dzwonić po karetkę, plątały mi się słowa, było mi gorąco, nie byłem w stanie
Melduje utrzymanie funkcji życiowych, operacja bez powikłań (fizycznych), na tą chwilę nie mam nic do dodania. Potrzebuje czasu. #nowotwory #rakjadra #borderline
@Shatter Mimo całości złych rzeczy jakie mam okazję doświadczyć, to zawsze trafiam pod opiekę na prawdę dobrych specjalistów, czy to Luxmed czy NFZ, zawsze od ręki biorą mnie w akademii medycznej, gumedzie albo UCK w Gdańsku, każdy mówi żeby brusa unikać, bo mają strasznie #!$%@? laboratoria, ale tanie i dostępne od ręki.
" możesz umierać z uśmiechem na ustach, tak jak i żyć płacząc na każdym kroku" czyli krótka rozkmina na temat wypływu psychiki na fizyczne schorzenia. Rano poszedłem do uck. Wiedziałem, że kwalifikacja jest na 8:30, ale i tak nie spałem, więc już czekałem od 6:50. Wiem, pandemia, nie powinno się - ale czułem się już tak źle, że było mi to obojętne. Tam chociaż by mnie odratowali w razie czego.
No to wygląda na to, że nie wszystko będę w stanie opisać. Mam wyniki tk, gratisowo guzy na płucach i trzustce. No to ten, muszę się napić, potem po prostu to przetrawić i przestać płakać. Na parę dni zniknę, dajcie mi chwilę. #nowotwory #rakjadra #borderline
A wiem że macie to wszyscy w dupie, ale wczoraj miałem urodziny. Na urodziny sprawiłem sobie badanie tomografem pod kątem przerzutów, wieczorem przy triumfalnym piwku oglądaliśmy (uja z tego rozumiem) płytkę z tomografu. Nie zaliczę 27mych urodzin do udanych. #nowotwory #rakjadra #borderline
Jako znany już tutaj borderowiec stwierdziłem, że będę dodawał ten tag, bo to coś też odgrywa dużą rolę w tej całej #!$%@?, która spadła mi na łeb znikąd, może komuś
Wczoraj miałem w końcu wykonane TK - w poniedziałek dostałem ataku paniki, potem zemdlałem, potem znowu atak paniki, bo się panicznie boje igieł, a jak zobaczyłem wenflon to już w ogóle bylo słabo. Nie zdążyłem się psychicznie przygotowac na ten wenflon. Przełożyłem na wczoraj, po konsultacji z psychiatra dostałem alprozam najmniejsza dawke w najmniejszym opakowaniu, miałem do wygrania podwójna walkę - z diabłami przeszłości i igłami. Wziąłem tylko 0.25mg i poszło -
W środę zostałem przyjęty do szpitala na oddział, przy rejestracji musiałem oddać skierowanie do szpitala (chciałem je zachować do dokumentacji do ubezpieczenia) i oddano mnie w ręce ratownika medycznego, który najpierw miał zaprowadzić mnie do pokoju, gdzie miałem się przebrać, a potem miał poprowadzić mnie dalej na oddział. Ratownik - młody chłopak zaprowadził mnie do przebieralni i konspiracyjnie wręczył mi kopię skierowania „sam mam jedno jądro, w wieku 18 lat dostałem skrętu
dzisiejszy wymaz na szczęście pokazał wynik negatywny na covid, jutro więc szpital, a w czwartek (mam nadzieję) operacja. Niby tylko jeden dzień w plecy, ale psychicznie trochę mnie to kosztowało.
Trzymajcie kciuki mirasy i macie coś, do czego mam nadzieję się uśmiechniecie ;)
Kiedy robisz test na covid, a ten wychodzi „nierozstrzygający”
Ale od początku - dzisiaj miałem dość aktywną pierwszą połowę dnia - wyjazd do Katowic (1h drogi w jedną stronę), pobranie krwi w celu badań na HIV, żółtaczkę typu B i C i oddanie nasienia do kriobankingu. Szybki powrót do domu i od razu na test na covid, żeby jutro móc być przyjętym do szpitala na 9 rano. Psychicznie byłem mocno na to przygotowany i odliczałem wręcz godziny do środowej
Swój wpis chciałem rozpocząć właśnie od tego słowa, bo ilość i jakość wsparcia, jaką od Was otrzymałem przerosła moje wyobrażenia. Jesteście niesamowici! Nigdy nie sądziłem, że na portalu ze śmiesznymi obrazkami dostanę tak duże wsparcie i tak merytoryczną wiedzę od tych, którzy albo przez to przechodzili, albo znają proces, bo sami są lekarzami.
Walkę z Josephem podejmuję uzbrojony w zupełnie inną wiedzę niż miałem jeszcze wczoraj rano.
Mircy, dziś dobre wieści. Po ponad trzech miesiącach stresu, 9 tygodniach niefajnych zmagań na chemoterapii BEP, niedawnej zakrzepicy płuc na "ostatniej prostej" terapii, która skończyła się na ostrym dyżurze, dziś podczas konsultacji dowiedziałem się, że na ostatnim skanie tomografii guz zniknol. Gdyby nie historia choroby, to lekarze by nie zgadli, że coś tam kiedykolwiek było ( ͡°͜ʖ͡°)
Tam, czyli dla przypomnienia, przerzut ok. 3cm rozmiaru na
Przeżyłem chemie, co w pewnym momencie nie bylo dla mnie aż takie oczywiste. Było ciężko, dwa razy była wstrzymana, koniec końców skończyło sie dobrze.
Nie chce o tym opowiadać, wiem, ze to bylo konieczne, jednakże moge potencjalnie zniechęcić kogos do podjęcia leczenia, nie mając nic dobrego do powiedzenia po prostu zamknę ryj.
Aktualnie powoli dochodzę do siebie, dość mocno dają mi sie we znaki piski uszne i zawroty