Ilu debili wożących dzieci bez fotelików i ganiających po samochodzie dziennie widujecie?

W niedzielę, 31 sierpnia, przed remizą Ochotniczej Straży Pożarnej w Magnuszewie (pow. kozienicki) doszło do sytuacji, która wywołała ogromne oburzenie. Kierowca pozostawił swój samochód przed bramą wjazdową do jednostki i udał się do kościoła na mszę. W tym czasie w remizie rozległ się alarm – zgłoszenie dotyczyło osoby tonącej w stawie po wywróceniu łódki.

Zapewne chłopiec naruszył sferę piesia czy jak to nazywają psiarze podczas prawidłowej jazdy na hulajnodze. Czekamy na ból dupy psiarzy, że to wina dzieciaka

W skrócie: ckliwy i przyciągający widza tytuł. W artykule: niepełnosprawny na wózku z konkubiną (?), oboje chlejący wódę i wszczynający burdy. Udana sądowa eksmisja i płacz bo nie mają gdzie iść, bo nie przyjęli innego mieszkania a panna do roboty nie pójdzie. Mój kraj, taki piękny :)