Ano chujnia, ale to nie zwalnia cię z odpowiedzialności i pozwala zabijać ludzi pocinając 110 km/h po ciągnących się 3 km wioskach.
To nie jest wina wiosek, a braku autostrad i dobrze rozwiniętego transportu kolejowego. W cywilizowanym kraju (FR, JP, ES), 99% podróżujących takie dystanse skorzystałaby z szybkiego pociągu, 2 godziny później wysiadła w samym centrum miasta docelowego i przesiadła do metra/pociągu podmiejskiego/busa, ew. wypożyczyła samochód.
Może zabrzmi absurdalnie,
Przyszłość to (semi)autonomiczne roje bezzałogowców. Przerabiamy Hiluxa lub Rosomaka na lotniskowiec przewożący 20-100 dronów. Drony to mix repeaterów radiowych (tworzących niezakłócaną sieć mesh), zwiadu i dronów uzbrojonych.
Żołnierz nie steruje dronami bezpośrednio, a dostaje widok jak z RTS-a (tworzony w czasie rzeczywistym na podstawie obrazu i sensorów wszystkich dronów) i klika sobie by zaznaczyć, co i jak monitorować (np: dokładne, ale głośne wideo z niskiego pułapu vs. mniej dokładny zwiad za pomocą dronów z teleobiektywami, lub z sensorami termowizyjnymi, lub podstawowy radar). A jak już coś wykryjemy, klika kliknięć by podleciał tam odpowiednio uzbrojony dron (lub małe stadko) i zlikwidował cel.
Jak wysyłanie stada zergów na jednego